Wiersze - Konstanty Ildefons Gałczyński strona 12

Srebrna akacja

Tu nie pomoże nic...
a cóż ja znaczę!
ten sam sen, ten sam błysk,
srebrne akacje;

struna drży, mocna jest,
to się nie zerwie;
brzdąkam na strunie tej
powrotny czerwiec;

patrz, rozpachniał się już
na pszczelną pracę!
Srebrny wiatr, srebrny kurz,
srebrne akacje.

Nie mów mi, że jest gdzieś
planeta lepsza;
akacja to pieśń,
gdy się wysrebrza,

płynie do twoich ust
i do mnie wraca -
na chwałę małych bóstw -
srebrna akacja.

O, jakiż płynie szmer
z tej świętej woni!
Palę przed nimi serce,
jak u ikony;

w głowie kołuje myśl,
gwiazda pochmurna:
rozebrać by cię dziś,
a w kwiat ich ubrać,

bo tyś jest siostra im,
rzewna królewna,
zielona woń, srebrny dym,
akacja srebrna.

Strasna Zaba

Pewna pani na Marsalkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męża, ponurego draba;

Wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
w ksyk i w lament: - Mężu, och, och!
popats, popats, jaka strasna żaba!

Mąż był wyzsy uzędnik,
psetarl mgłę w okulaze i mówi: 
- Zecywiście coś skace po trotuaze!

Cy to żaba, cy tez nie,
w każdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,

a Ceslaw niech zadzwoni do Symona -
nie wypada, zęby Warsawa
była na \"takie coś\" narażona.

Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano żabę koło Nowego Świata;
a zęby sprawa żaby nie odesta w mglistość,
uządzono historycną urocystość;

ustawiono trybuny, spędzono tłumy,
\"Stselców\" i \"Federastów\" - Słowem, cale miasto.
Potem na trybunę wesla Wysoka Figura
i kiedy odgzmiaty wsystkie \"hurra\",
Wysoka Figura zece tak:

- Wspólnym wysiłkiem zadu i społeceństwa pozbyliśmy się żabiego bezeceństwa - panowie, do góry głowy i syje! A społeceństwo:- Zecywiście,
dobze, ze tę żabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: \"Niech żyje!\"

Szła Paniusia po Ulicy

Szła paniusia po ulicy...
(hej-ha, hejże ho)
podczas wiatru, ślizgawicy,
(tumba-rija ho!)

Wiatr, wiadomo, wielka siła:
(hej-ha, hejże ho) 
więc drypcia się przewróciła,
(tumba-rija ho!)

W śmiech przechodnie oczywiście
(hej-ha, hejże ho)
i już zaraz są na liście:
(tumba-rija ho!)

Muliszewski,
Myliszewski,
Buliszewski,
Byliszewski,

i Budziak Marceli,
i Kakaoszwili...
wszystkich zaraz wzięli
i odosobnili.

Hej, na kolację smutek,
a na obiad kołek...

.........................

Cioci starosty restitute
za walkę z żywiołem.

Tamara Chanum

Jeszcze mi dzisiaj gwiazdą po nocach
zza chmur snu błyska
dłoń twoja wąska, twarz twoja złota
i bizantyjska.

Głos twój? Wodotrysk orzeźwiający,
dzwonki i dzwony;
to woda mówi; to śmieszny koncert
ptaków zielonych.

Warkocze? Księżyc wstrzymają w biegu;
z rąk leci lira.
Za jeden warkocz setkę sonetów -
i to Szekspira.

Tańcowali Żydkowie

Tańcowali Żydkowie
na murawie, w dąbrowie 
-aj

A mieli czarne czapki,
jedli czerwone jabłka 
-aj.

A to było za wioską,
za światem i za Polską
-aj.

Tańcowali Żydkowie,
na murawie, w dąbrowie
- aj

‹‹ 1 2 9 10 11 12 13 14 ››