Wiersze - Kazimierz Przerwa-Tetmajer strona 35

VIII

Tam -- oby cisza już była na wieki,
tam -- jeśli wzniosą się jeszcze powieki,
to oby po to, by w jasność nie drżącą,
w blask skrysztalony spoglądać milcząco
i ginąć w bezdniach sennego błękitu,
i nic już nie czuć, nawet swego bytu.

W nocy

 
Spojrzałem w nieba ciemności bezkresne
i wzrok mój ugrzązł w tej kopule wklęsłej,
i dziwnej trwogi dreszcze mną zatrzęsły,
dreszcze mrożące krew w żyłach, bolesne.
 
W końcach mych palców lęk się ozwał, oczy
wbiłem w dół, nie śmiąc podnieść ich ku górze:
coś przeciwnego całej mej naturze
czuję tam, w nieba ciemnego roztoczy.
 
Tam nieskończoność, wieczność, nicość - - brzmienia,
które są dla mnie tajemniczym ruchem,
a każde w mózg mój uderza piorunem
i mózg druzgota, i w zgliszcze zamienia.

W pięćdziesiątą rocznicę śmierci Juliusza Słowackiego (1899)

 
Z bezdennej ciemni,
z goryczy serc i ze złamania dusz
do Ciebie, o Poeto, wzrok się nasz podnosi:
dłoń nam na głowę włóż,
niech oka Twego dzień poranną rosą nas porosi,
niech duszy Twojej wiew świat w okrąg odnikczemni....
 
 
Zaiste i naprawdę! Nie było Ci twardziej
i nie było Ci trudniej drogą Twoją iść -
miałeś wiarę, tę wiarę, co zwątpieniem gardzi -
Chrystus zmartwychpowstanie,
po trzech dniach zmartwychwstanie,
na dębie świeży liść!...
Szamotanie się nasze jest jako skrzydeł ptaka
w klatce mocnej, żelaznej - stanął wokoło świat
i krzyknął: Raka!
i twarz odwrócił swą - i nikt nie rozdarł szat!...
 
 
Poeto! Głos twój jęczy jak wieja sniegowa,
wyje Twój gniew jak wicher; jak tabun bez pęta
z rozwichrzonymi grzywy, z błyskawic tętentem
lecą Twe myśli, tęcza w drzazgi rozpryśnięta,
wir komet, chaos światów, burza nad odmętem...
Król-Duch na swym rydwanie z kołami z piorunów
leci wśród rozhukanych bezkreśnych tabunów;
na głowie szyszak z ognia, miecz krwawy w prawicy,
leci jako archanioł burz na błyskawicy...
Hosanna! Pędź, pędź, gończe szalony i krwawy,
pędź! za tobą wulkany wyrzucają lawy,
za tobą rzeki w powódź piętrzą się i kłębią -
pędź jako anioł mostów z piorunu - nad głębią ...
 
 
Oto się wznak położyć trzeba, rozpiąć ręce
i ku niebu spoglądać - a w ciele kość pryska,
kość kruszy się i piszczy... wokoło ogniska
obłęd ogniów... Aniołów idzie chmura blada,
majaczeje przed nami i we mgle przepada...
Każdy anioł krzyż niesie pęknięty na dwoje -
giną we mgle... skąd? dokąd płyną owe roje?
Nigdyśmy takich białych duchów nie widzieli -
płyną, nikli jak cienie, jak łabędzie bieli...
 
 
W goryczy naszych serc, w goryczy naszych dusz
ta się modlitwa poczyna:
Poeto! ręce Twe na głowy nasze włóż
w Imię Bożego Syna.
Na Chrystusową twarz źrenice nasze zwróć,
na Jego cichą twarz - -
o Chrsyte! serce nam, zapiekłe serce chódź
i duch umacniaj nasz!
O Chryste! Miłość Twą, Twa miłość w pierś nam  
                                                                 wlej,
niech będzie zdolną krzyża!
Miłością wiary Twej jak dzień nad nami dniej,
gdy noc sie ku nam zniża...
 
 
W otchłani wstrętu, w czeluści ohydy
dni nasze biegną. Wiek pochylił głowę
na swoje piersi ogromne, spiżowe;
swerce w nich dźwięczy jako dzwon pękniety -
olbrzym o sercu miedzianym Atrydy -
sam Szatan w piersi je wieszał nieświętej!
Ironia piekieł do ust mu przywarła,
źrenica jego na pół juz umarła,
blask rzuca zgubny, złowróżący, krwawy...
O wieku straszny! Wieku smutnej sławy!
Jeżeli Bóg jest na niebie i zwoła
ciebie przed sąd Swój przez sądów anioła:
na próżno serca bedzie w tobie szukał -
pierś się miedzianym odezwała brzękiem,
gdy anioł sądów w nią palcem zastukał -
i anioł cofnął się, i uciekł z lękiem...
 
 
Poeto męstwa i dumnej godności,
Poeto wyżyn ducha i piękności:
z purpurowego płaszcza Twojej chwały
daj nam strzep jeden, jeden strzępek mały,
każdy pierś swoją w tę legię ubierze
i będziem Twego legionu rycerze.
 
 
Jam Cię nie widział wśród grobów i cieni
w laurowym wieńcu na tronie harfiarza
ale Cię widzę jak widmo z płomieni
kędyś na stropie, na skrzydłach z purpury;
a na Twym czole wieniec, co przeraża,
bo to w grajace naciągnięte struny
na włosach Twoich błyskaja pioruny,
a od Twych skrzydeł szkarłatnieją chmury
i całe niebo ogniem się rozżarza.
 
 
I w to nadludzkie wpatrzony zjawisko
zda mi się, słysze szum mórz, które wstają
ciągnione światłem, i zda się, że grają
olbrzymim szumem bory, łąki, zboża
i że jak wielkie zatoczą kolisko
Twych skrzydeł ognie: tyle kręgu świata
dźwiga się z swego obudzone łoża
i w jeden wspólny szum hymnu sie splata.
A ów olbrzymi hymn, dziś cichy jeszcze,
jak szum budzących sie nowych żywiołów,
jest jak głos gniewu Pańskiego aniołów
i w pierś słuchacza rzuca takie dreszcze,
jakie ciągnącej rodzi pogłos burzy,
gdy grzmot sie echem gdzieś w dali odzywa:
nad głową niebo powoli się chmurzy
i lek duszący napełnia powietrze -
gdy się grom z gromem i wichr z wichrem zetrze,
wieżami wstrząśnięte i dachy pozrywa...
 
 
W goryczy serc, w złamaniu dusz
wznosimy nasze oczy
do skrzydeł Twych promiennych zórz,
do ogniów Twych roztoczy...
Ogromny sen, nadludzki sen
nad ziemią okrąg toczy - -
z doliny łez, z przepaści den
Twój głos go zwał proroczy...
W goryczy serc, w złamaniu dusz
wśród twardej, gorzkiej drogi,
gdzie kwią się ze stóp broczy kurz,
słuchamy - czy się zbliża
cud krzyża:
 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
"Ludy, bo wkrótce będziecie jak bogi!..."

W podniebiu

 
Czarna, święta, skrzesana do przepaści skało,
nie tknięta nigdy ręką czyją, ledwie okiem
sięgana z rumu złomisk w morzu gór głębokiem,
skąd lecąc do cie w locie ze znużenia mdlało;
 
wieczna, okryta dumą, wiekuistą chwałą,
fali orła jedynie wieńczona otokiem:
ciebie śnię, ponad zjawisk błądzący potokiem,
i ciebie moje serce nad świat ukochało.
 
ani mi ranna jabłoń, co sie kwiatem kryje,
ni wieczorna melodia dalekiej muzyki,
ani mi kiedy białe młode piersi czyje
 
były takim zachwytem, jak twój granit dziki,
po którym chmura pędzi, wiatr szalony wyje
i wiew Boży przepływa niebios bazyliki.

Wiekuistość

 
Przyszedł dziś do mnie dziwny sen
w słoneczny, jasny dzień,
przesunął w oczach szereg scen
i poszedł w cień...
 
Pozostał twardy, zimny trud,
dębu rąbany stalą pień,
a świata sen, a świata cud
zapadł się w cień.
 

‹‹ 1 2 32 33 34 35 36 37 38 45 46 ››