Wiersze - John Keats strona 5

On The Grasshopper And Cricket

The poetry of earth is never dead:
When all the birds are faint with the hot sun,
And hide in cooling trees, a voice will run
From hedge to hedge about the new-mown mead;
That is the Grasshopper's--he takes the lead
In summer luxury,--he has never done
With his delights; for when tired out with fun
He rests at ease beneath some pleasant weed.
The poetry of earth is ceasing never:
On a lone winter evening, when the frost
Has wrought a silence, from the stove there shrills
The Cricket's song, in warmth increasing ever,
And seems to one in drowsiness half lost,
The Grasshopper's among some grassy hills.

Piosenka z nie napisanej opery

Ktoś obcy kiedyś z konia zsiadł
     I zanim wyrzekł słowo,
Liliową mojej pani dłoń
     Całował po kryjomu.

Ktoś obcy kiedyś stanął w drzwiach
     I zanim wyrzekł słowo,
Różanych mojej pani ust
     Kosztował po kryjomu.

Ktoś obcy kiedyś w ogród wszedł -
     I w ogród biegła pani -
Pod mego pana krzewem róż
     Ręce splatali.

A służka odtąd jedwabny ma szal,
     I pierścień, i brabanty,
I raz całusa kiedyś ktoś obcy jej dał,
     Nim wskoczył na bułanka.

[1817]

przełożył Juliusz Żuławski

Sonet

Gdy mnie ogarnia lęk, że byc przestanę,
Nim pióro cały plon myślenie zbierze,
Nim stosy książek nad tym zżętym łanem
Staną jak ciężkie od ziarna spichlerze;

Gdy widzę nocą, jak nade mną krąży
Chmura postaci w balladach ukryta,
I myślęo tym, że mogę nie zdążyć
Za ich cieniami, choć je prawie chwytam;

I kiedy czuję - człowiek małej miary -
Że i ty znikniesz razem z gwiazd obiegiem,
Że nie dosięgną mnie już nigdy czary
Ślepej miłości - wtedy śwaita brzegiem
Sam idąc myślę tak długo, aż w końcu
Miłość i sława w pustym giną słońcu.


Juliusz Żuławski

Sonet

Gdy ciemny opar uciskać przestaje
Równiny przez czas długi i smutny - nadchodzi
Dzień zrodzony z Południa i zmywa jak w wodzie
Z chorych niebios wszelakie plamy i liszaje.

Ten miesiąc niespokojny znów ma prawo Majem
Poczuć się, uwolniony od bólu narodzin;
A powieki drżą lekko w mijającym chłodzie,
Jak liście róży, które z deszczem letnim grają.

Najspokojniejsze myśli przychodzą : o liści
Pękaniu - dojrzewaniu owocu - uśmiechu
Słońc jesiennych nad stogi schodzących przejrzyście -
Piasku klepsydry, który czas wiedzie do mety -
Słodkim licu Safony - dzieciątka oddechu -
O strumieniu wśród lasu - o śmierci Poety

                                                                Ludmiła Marjańska

Sonet napisany na pustej karcie w tomie wierszy Szekspira

Chciałbym, o jasna gwiazdo, tak jak ty być stały,
A nie u szczytu nocy dumnie zawieszony
Patrzeć okiem rozwartym z samotnej ustroni,
Jak bezsenny pustelnik, na ruchome wały


Wód, co gestem kapłańskim obmywają brzegi
Ziemskiego globu - albo spoglądać z wysoka
Na góry, na doliny, które jak powłoka
Biała i nieskalana pokrywają śniegi...


Nie patrzeć, ale, gwiazdo, jak ty niewzruszenie
Oparty o dziewczęcą pierś mojej kochanki
Czuć na wieki jej każdy ruch i każde drgnienie
I spędzać w niepokoju wieczory i ranki,
I słuchać jej oddechu - i tak żyć na wieki
Albo zamknąć znużone czuwaniem powieki


przekład Włodzimierz Lewik

‹‹ 1 2 3 4 5 6 ››