Wiersze - Czesław Miłosz strona 22

Nadzieja

Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy,
Że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,
I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.
A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,
Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie.

Wejść tam nie można. Ale jest na pewno.
Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
W ogrodzie świata byśmy zobaczyli.
Niektórzy mówia, że nas oko łudzi
I że nic nie ma, tylko się wydaje,
Ale ci właśnie nie mają nadziei.
Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
Cały świet za nim zaraz być przestaje,
Jakby porwały go ręce złodziei.

Natrafiłem na to

Natrafiłem na to przechodząc ulicą i wydało mi się to jak
wyjawione ludzkie przeznaczenie.
 
Ale nie miało nazwy i przypomniała mi się inna taka chwila dla
której słów szukałem aż znalazłem po dwudziestu latach.
 
Zacznę teraz na nowo i dążyć będę na jawie i we śnie, tylko
że tym razem, jak myślę, powie stop kończący się czas.

Nauka

Wierzyć,że się jest wspaniałym
I stopniowo przekonywac się,
że się nie jest wspaniałym.
Starczy roboty na jedno ludzkie życie.

Nie mój

 
Całe życie udawać, że mój ten ich świat,
I wiedzieć, że hańbiące takie udawanie.
Ale co mogę zrobić? Gdybym wrzasnął
I zaczął prorokować, nikt by nie usłyszał.
Nie na to ich ekrany, mikrofony.
Tacy jak ja błądzą ulicami
I mówią do siebie. Śpią na ławkach w parku,
W pasażach na asfalcie. Bo więzień za mało,
Żeby pozamykać wszystkich ubogich.
Uśmiecham się i milczę. Mnie już nie dopadną.
Do stołu z wybranymi zasiadać - to umiem.

Nie Rozumiem

 
,,Michenhauz Henryk, rotmistrz rajtarski J.K.M., zaślubił w Kujanach 10 lutego 1659 r. Małgorzatę z Hornów i bezpośrednio potem był zabity przez swego  szwagra  Horna"                                                                          
(Księgi i notatki metrykalne Parafii Ewangelicko-Reformowanej Keydany)                                                                                                        Cyt. za: Szymon Konarski, Szlachta kalwińska w Polsce


Ależ Kujany to obok Szetejń i tam drogą wzdłuż Nieważy bosonogi biegałem. Więc duchowny z Kejdan, gdzie był zbór, przyjechał saniami (luty) do Kujan, żeby dać ślub. To nie mogli na ślub pojechać do Kejdan? A czyje były Kujany? Michenhauza? Hornów? W tej zbieraninie nacji przy księciu Radziwiille skąd pochodzą te nazwiska? I dlaczego Horn zabił pana Henryka Michenhauza? Ucztując razem i w pianej zwadzie? Czy może z powodu kazirodczej miłości do Małgorzaty? I jak? Ciosem szabli? Rapiera? Z muszkietu? Z krócicy? I gdzie rotmistrz Jego Królewskiej Mości został pogrzebany? Co dalej działo się z wdową po nim, Małgorzatą? Kogo poślubiła? Z każdym dniem coraz głębiej, sam cień, wchodzę między cienie. Stulecia mijają, imion i duchów dokoła mnie coraz więcej, nie tak jak w młodości, kiedy rytm mojej krwi zabraniał ludziom minionym dostępu. Teraz im bliski, wzywam ich, wyobrażam. I ziemia, jej ziarnistość, w bosych stopach pamięć kolein drogi z jej kałużami po deszczu, w górze park i dwór Kujany. Ilu ich, tych, którzy w tej okolicy żyli, cielesnych, jak ja jestem cielesny i dlatego niezdolny rozumieć, jak życie zmienić się w śmierć i podnoszące się w oddechu płuca niezrozumieć. Tak silnie myślę: tutaj, że wystarczyłoby wziąć ten malutki skrawek planety Ziemi i budować na nim niewidoczną wieżę żywotów aż po niebiosa, teraz kiedy ich kości nikt już nie znajdzie. A to jest, jak kiedy przy stole na naszym przyjęciu studentów i studentek nagle przestawałem tam być i nas wszystkich, rozgadanych, śmiejących się, ogarniałem wzrokiem, jak gdyby już tych, co żyli byli dawno.
 

‹‹ 1 2 19 20 21 22 23 24 25 35 36 ››