Wiersze - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska strona 45

Jesień

Jesiennego krwotoku nic już nie powstrzyma
czerwień kapie z parku na ulicę...
jesień żyły sobie rozcięła
i blednie z zimna,
jak śmiertelnie senna
Eunice...
 
 

Jesień

Zardzewiałe róże jesieni
patrzą w przestrzeń białą od deszczu -
deszcz niebo przyszywa do ziemi
tysiącem ściegów i dreszczów, -
 
I wszystko psuje się, paczy,
cieknie, zgnilizną broczy,
lecz nie na zawsze, z rozpaczy -
ale na krótko, z rozkoszy.
 
 
 
 

Kim jestem?

 
 
kim jestem bez mojego
świadectwa , dobrych ocen,
egzaminów.

Kim jestem gdy zdejmę
modne ciuchy i zarzucę
nadzieję na ramiona .

Kim jestem
siostrą
córką
Przyjacielem

Kim jestem w oczach tych,
którzy co dzień przechodzą
obok na zatłoczonej ulicy .

Kobieta w morzu

1
W czarnym trykocie lśniącym
i w kasku z gumy czerwonej
zachodzi w morzu jak słońce,
tylko z przeciwnej strony.

2
Zamieszana w srebrzystą pianę,
zamiatana szumiącą grzywą,
przekomarza się z oceanem,
który chciałby ją kochać nieżywą.

3
Leży jak w łożu,
Na fali oparła głowę.
Otworzyła ramiona płowe.
Całą oddana morzu.

4
Morze wzbiera ponad krawędzie,
zagarnia ją chciwym ruchem -
i są jak Leda z Łabędziem,
okryci łabędzim puchem.

5
Jak muszla wpół zanurzona
w fal szmaragdowych obiegu,
wsparta na smukłych ramionach
faluje leżąc przy brzegu.

6
Odpina z ramion zapięcia,
otrząsa krople z dłoni:
łzy szczęścia gorzkiej toni,
która ją miała w objęciach.

7
Jak skarb wyrzucony przez fale
otoczona kontuarem blasku
spoczywa rozparta wspaniale
na migdałowym piasku.

Kobieta, która czeka

Czeka, patrzy na zegar swych lat,
gryzie chustkę z niecierpliwości.
Za oknem świat zszarzał i zbladł...
A może już za późno na gości?

‹‹ 1 2 42 43 44 45 46 47 48 81 82 ››