Wiersze - Leszek Wójtowicz strona 12

Strategia wyborcza

Bierzemy chłopaki władzę
Najwyższy czas żeby brać
Ja was na skróty dziś poprowadzę
Będziemy rwać ostro rwać

Ta dziwka od dawna czeka
Na takich orłów jak my
Pies nie zamiauczy kot nie zaszczeka
A człowiek – człowiek jest zły

Wyborcom browar i grilla
Naród ma wypić i zjeść
Jak się ulicy nie poprzymilasz
To cię zagryzie i cześć

Po knajpach mi się nie szwendać
Bo zdjęcie zrobią raz dwa
Znajdzie się jedna parszywa menda
I będzie że każdy chla

Kultura ma być dla ludzi
Nie żaden książkowy świr
Po co się jeden z drugim ma trudzić
Wystarczą wice i cyrk

Medialnych speców się kupi
Tu wszystko kupić się da
Kto mnie nie słucha znaczy że głupi
Bo wodzem muszę być ja

A jak się który postawi
To ogłosimy że Żyd
Choćby sam papież pobłogosławił
Zostanie hańba i wstyd

Z Kościołem trzeba ostrożnie
By pociąg nie wypadł z szyn
Więc narodowo oraz pobożnie
Bogurodzica i hymn

Hasło mam takie jak trzeba
Ojczyzna to wspólny dom
Nie damy naszej dumy pogrzebać
Chociaż niektórzy dziś kpią

Zapamiętamy te kpiny
Gdyż bliski jest wielki dzień
Kiedy za gardło Polskę chwycimy
Gwiazdy są z nami – ja wiem

Wróżbita wszystko potwierdził
Karty rzucając na stół
Mówił że trzeba gdy wkoło śmierdzi
Rozgrzebać zastygły muł

Solą posypać rany
I krzyczeć że ginie kraj
Wtedy wygramy wszystko wygramy
Więc partio do boju stań

Sumienie Narodu

To my – prasłowiańskie sumienie narodu
To my – tego kraju jedyna nadzieja
To my – ocalimy od nędzy i głodu
To my – pokażemy nasz uliczny teatr
To my – krew najczystsza i czyste sumienia
To my – ujawnimy gdzie drzemie ohyda
To my – w tym grajdole gdzie nic się nie zmienia
To my – pogonimy Cygana i Żyda
To my !

To my – zatrzęsiemy tym cherlawym państwem
To my – posprawdzamy wszystkie życiorysy
To my – rozprawimy się z niepewnym draństwem
To my – ustalimy kto rudy kto łysy
To my – siła prawdy i prawdziwa siła
To my – wszystko jedno – Warszawa czy Kraków
To my – nas usłyszy dziś Ojczyzna miła
To my – zawołamy – Polska dla Polaków
To my !

ref.
A kiedy nadejdzie czas…
Zanurzymy ryje w cuchnącej gorzale
Głuchy skowyt buchnie z poparzonych gardeł
Teraz my rządzimy demonom na chwałę
Teraz ciemne bramy na oścież otwarte

To my – podepczemy fałszywe symbole
To my – defilady od świtu do nocy
To my – krwawe będą nasze aureole
To my – zaświecimy reflektorem w oczy
To my – jeden rozkaz jedno wykonanie
To my – wielkie słowa zamienimy w czyny
To my – zatrzymamy ten leniwy taniec
To my – zbudź się kraju – oto nadchodzimy
To my !

To my – bijąc czołem w świątynne posadzki
To my – przysięgniemy na wszystko co święte
To my – awangarda słuszności i racji
To my – wygasimy ogniska zamętu
To my – jeśli trzeba – Dobry Panie Boże
To my – w Twym imieniu bruk mury i szyby
To my – przeżegnamy kastety i noże
To my – policzymy kto tu jeszcze żywy
To my !

ref.
A kiedy nadejdzie czas…
Zanurzymy ryje w cuchnącej gorzale
Głuchy skowyt buchnie z poparzonych gardeł
Teraz my rządzimy demonom na chwałę
Teraz ciemne bramy na oścież otwarte

A kiedy nadejdzie czas…

Tutaj wódka jest Bogiem

 
 
Ten znak na mapie - to powiedzmy - miasto
Dawno przeklęte przez trybunał świętych
Tu ze sporyszem pieką gorzkie ciasto
By śnić inaczej swe codzienne lęki

Tutaj wódka jest Bogiem a wiara nałogiem
Tutaj szatan umiera w mordowni za rogiem
On ze smutku umiera
Bo zrozumiał teraz
To że Pan nigdy nie był mu wrogiem

Sekretarz partii która nie istnieje
Głosi na rynku nagły koniec świata
Lecz mimo wszystko nadal ma nadzieję
Na bratnią pomoc najbliższego lata

Tutaj wódka jest Bogiem ...

Upadły anioł chodzi ulicami
W tlenionych włosów tłustej aureoli
I głosem miękkim jak ciemny aksamit
Zawodzi pieśni o tym co tak boli

Tutaj wódka jest Bogiem...

Związkowy lider pije z policjantem
Który go kiedyś zamknął osobiście
A ksiądz powtarza jak zegar z kurantem
Wieczną przestrogę która pachnie czyśćcem

Tutaj wódka jest Bogiem...
 
jesień 1992 

W tym kraju

 
 
W tym kraju  gdzie sława i chwała
W tym kraju gdzie partia i naród
Sojusze układy idee
Tak mało miejsca dla nas samych
 
W tym kraju gdzie wiersze i hasła
W tym kraju gdzie krzyże i lęk
Czekamy na cud przemiany
Co zdarzy się lada dzień
 
W tym kraju gdzie chleb i modlitwa
W tym kraju gdzie wódka i Chopin
Mówimy że wszystko dlatego
Że przecież w centrum Europy
 
W tym kraju gdzie wiara i miłość
W tym kraju gdzie czerwień i biel
Z prostoty tworzymy zawiłość
Z półśrodków jedyny nasz cel
 
W tym kraju gdzie prawda i kłamstwo
W tym kraju gdzie błazen i widz
Znów może zaczniemy krzyczeć
Że nikt nam nie zrobi nic
 
W tym kraju gdzie szuler i władca
W tym kraju gdzie myśli i czyny
Gdzie wciąż nam przybywa doradców
Nie wiemy już w co wierzymy...
 
wrzesień 1981

Ważne dwa słowa

Są słowa ciężkie jak kamień
I lekkie jak ciepły wiatr
Łagodne jak głos kochany
I groźne jak czarny strach

Są także dwa słowa-klucze
I każdy dobrze to wie
Jak trudno przed nimi uciec
Wybieraj tak albo nie

Gdy kusza fałszu prorocy
Odpowiedź trzeba im dać
Spójrz prosto w kłamliwe oczy
I krzyknij - nie chę was znać

Nie - choćby piekło szatani
Nie - choćby walił się dach
Nie - choćby pekały ściany
Nie - chocby wszyscy na tak

Są słowa czyste jak brylant
I brudne jak szmaty strzęp
Cudowne jak szczęścia chwila
I wstrętne jak węża łeb

Są także dwa słowa-klucze
I każdy dobrze to wie
Jak trudno przed nimi uciec
Wybieraj tak albo nie

Gdy ludzie co bliscy sercu
Los zaczął na odlew bić
Na przekór zgrai szyderców
Wykrzyknij - chcę z wami być

Tak - choćby piekło sztani
Tak - choćby dach walił się
Tak - choćby pękały ściany
Tak - choćby wszyscy na nie

Wybieraj - nie wahaj się!

‹‹ 1 2 9 10 11 12 13 14 ››