Wiersze - Julian Tuwim strona 16

Odpowiedź

 
 
Gdzież mnie do poematów? Ledwo wiersz wykrztuszę
Z rozdygotanej krtani, drżąc o każde słowo,
Trwożąc się, czy coś znaczysz, o zawodna mowo,
Dla której dźwięków tajnych żyć i umrzeć muszę.
 
Znakami czarnej męki pstrząc białe arkusze
Modlę się, płaczę, płonę, śmierć słyszę nad głową,
Oczy na świat podnoszę – świat patrzy surowo,
A ja myślałem przecież, że niebiosa wzruszę.
 
Spróbuj, proszę, lancetem na swej własnej dłoni
Wyryć choć jedno słowo, którym serce pęka,
A potem prawdę powiedz: rozkosz to czy męka?
 
Tak bym poemat pisał, co mi z ziemi dzwoni,
Tak bym to zasłuchanie żarem krwi roztrwonił,
Tak by serce zabiła ta pisząca ręka.

Ostry Erotyk

 
Składałem ci wizyty,
Okrutnie niezdobytej,
Nerwowo, gorączkowo
Bredziłem chorą mową,
Wierszami cię męczyłem,
Łamałem każde słowo,
Do krwi je w zębach gryzłem,
Dawałem rozgryzione,
Zgniecione, rozkrwawione,
Przebite każdym zmysłem:
"Patrz!"

Składałem ci wizyty,
Nieznanej, głuchej, skrytej,
Słuchały meble święte
Tyrady niepojętej,
Tyrańskiej i cierniowej,
Gwałtownej, rozedrganej.
Słuchały mojej mowy
O ustach, piersiach, szczęściu -
Nierozdrapane ściany,
Nieposzarpane łóżko,
Nierozwalony pięścią
Stół.

Tęsknotą dziś przeszyty,
Tu przy samotnym stole,
Schwytany w widm niewolę,
Na tysiąc dni rozbity,
Gromadzę te wizyty
W kłąb jeden opętany.
W nerw jeden - wszystkie rany,
Ach, dzisiaj już szczęśliwy,
Ach, dzisiaj już kochany,
Daleki i pijany
Mąż.

Pięć stolic

 
 
Zebrały się na targi i przekupy
Zwycięskie wrogi, zbrojne wolą silną,
By granicznymi porozdzielać słupy
Warszawę – Poznań – Kraków – Lwów i Wilno!
 
Radzili długo przy zielonym stole,
Jako uczynić sługi swe z Polaków,
Skazali na swą wolę i niewolę
Warszawę – Poznań – Wilno – Lwów i Kraków.
 
Jeździli po nas knutem i batogiem,
Butem i kolbą nam tworzyli prawa!
Patrzały, jak to wróg się ściga z wrogiem,
Lwów – Kraków – Poznań – Wilno i Warszawa!
 
Lecz ich dosięgła dłoń sprawiedliwości,
Snać i losowi bylo o nas pilno,
Padają trony Ich Ciemięskich Mości!
Trwa Poznań – Kraków – Lwów – Warszawa – Wilno!
 
W pięciu stolicach jedno serce bije.
Jak biją skrzydła wolnych złotych ptaków,
Pięć stolic jedną świętą myślą żyje:
Warszawa – Poznań – Wilno – Lwów i Kraków!
 
I jedna wola – wszystkich drogowskazem.
I jedna wolność, jedna wszędy sprawa
I – gdy potrzeba – to powstaną razem
Lwów – Kraków – Poznań – Wilno i Warszawa!

Po prostu

 
 
Tak - po prostu: ten las i ta chwila
Wtedy rano, dwanaście lat temu.
Z krzaków nad strumieniem świat się wychylał
Mnie - młodemu , wesołemu , tamtemu.
 
Ach, jak świeżo było! Po białej kawie
Z werandy - w las, drżący łzami.
Usiadłem z geometrią na trawie,
Bo nazajutrz miał być egzamin.
 
Ach , jak smutno było i wesoło!
Pisklę w liściach kwiliło cichutko.
Pomyślałem: "Ptak...las...ona...szkoła..."
Bez radości i bez smutku.
 
Zamyśliłem się wtedy - na chwilę,
Tak , po prostu, nad wszystkiem , nad całem.
I tyle lat minęło, i rzeczy tyle,
A ja jeszcze jakoś nie przestałem.

Poeta opętany uprzedza, na wszelki wypadek, Bogu ducha winną żonę

 
A jeżeli ja ci nagle syknę, świsnę i dam nura,
Trzasnę plackiem o posadzkę i płomieniem buchnę wzwyż?
Zgiełk powstanie, zamieszanie, swąd siarkowy, awantura,
Pod podłogą szastnę nogą - i już ze mnie szara mysz!
 
Przez piwnicę na ulicę jak piłeczka się potoczę,
Wtem podskoczę, w iskrach prysnę i zakręcę się jak bąk!
Nad snem twoim zakołuję- zacałuję- załaskoczę
I opadnę kłębkiem czarnym do stulonych twoich rąk.

‹‹ 1 2 13 14 15 16 17 18 19 33 34 ››