Zachód
Zachód
Śmierć zdejmie hełm i już go więcej nie nałoży
i zetrze z czoła pot,
karabin głęboko do miękkiej ziemi włoży.
Niech rodzi wśród błot!
Ach, smutne owoce, potężnie podlewane,
kto was nazrywa?
Przebrzydły kogucik pieniem złowieszczy ranę,
wieki już się kiwa,
i rwie cicho moje, śród pól je z ambon wiedzie
ku spazmom w dno rzeczne.
Ogrody wieczorne, mord ogniem z was miecie!
Ogrody bezpieczne!
-tłum. T. M. Larczyński-
Západ
Smrt sejme helmici a už ji nenasadí
a setře z čela pot
a pušku hluboko do měkké země vsadí.
Ať vydá plod!
Ach smutné ovoce, nesmírně zalévané,
kdo si tě natrhá?
Ošklivý kohoutek, od věků na čekané,
zlověstně kokrhá
a trhá ticho mé a odvádí je navždy
k blátu a ke křeči.
Zahrady večerní, hořící ohněm vraždy!
Zahrady bezpečí!
Zadymka nicości
Zadymka nicości
Odrasta znów wszystko, co ścięte.
A ręka, która zerwała,
chce, by jej ofiarę po kwiatostan zżęto.
Odrasta znów wszystko, co ścięte.
Zadymka nicości i siebie wywiała.
Śnieg wywiała śniegiem.
Gdzie są te nuty, z których śpiewała?
Zadymka nicości i siebie wywiała.
Czas nie przemieni czasów.
Ta burza prędko sczeźnie,
gdy piorun błyśnie śród lasu.
Czas nie przemieni czasów.
Zanurzy je w pięknie.
-przeł. T. M. Larczyński-
Vánice nicoty
Narůstá znovu všecko utržené.
A ruka, která urvala,
sama svou oběť do květenství žene.
Narůstá znovu všecko utržené.
Vánice nicoty i sebe odvála.
Sníh sněhem odvála si.
Kde jsou ty noty, z kterých zpívala?
Vánice nicoty i sebe odvála.
Čas nepromění časy.
To bouře prudce uhnije,
když náhle bleskem tasí.
Čas nepromění časy.
Čas jen zkrásní je.