Wiersze - Bułat Okudżawa strona 4

Piosenka o Mozarcie

Mozart po strunach przebiera,
struna muśnięta wibruje i drga.
Mozart ojczyzny dla nut nie wybiera -
żyje po prostu, to znaczy, że gra.
Ach, to nieważne, co będzie, a zresztą -
losy i ciosy ukryte za mgłą...
Niechże pan starań nie szczędzi, Maestro,
niechże do czoła przyłoży pan dłoń!

Gdzieś na ostatniej już, na ostatniej
stacji szepniemy: musiało tak być...
Ale zgorszenie ojczyzny odwiecznej
to nie bożyszcze, by czołem mu bić...
Ach, to nieważne, co będzie, a zresztą -
losy i ciosy ukryte za mgłą...
Niechże pan wytrwa w nadziei, Maestro,
niechże do czoła przyłoży pan dłoń!

Młodość wnet pierzcha, bo ma te nawyki;
chwila - i stos już dogasa, a w nim
Frak atłasowy, sadzone trzewiki,
biała peruczka rozwieje się w dym.
Ach, to nieważne, co będzie, z resztą -
Niechże pan nie dba o resztę, Maestro.
niechże do czoła przyłoży pan dłoń!

Piosenka o otwartych drzwiach

Gdy zamieć wyje niczym wilk,
gdy w nocy mróz uderza,
nie zamykajcie, proszę, drzwi,
otwórzcie je na ścieżaj...

I kiedy przyjdzie w drogę iść,
a drogi - nie przetarte,
wychodząc nie ryglujcie drzwi,
zostawcie je otwarte.

Niech inni myślą: cud się stał,
A to nie cud bynajmniej!
Od żaru serca sosny żar niech
w piecu raz się zajmie...

I niechaj ciepło w ścianach tkwi,
niech noc się wyda krótka...
Nie warte funta kłaków drzwi,
marnego grosza - kłódka.

Piosenka o papierowym żołnierzyku

Raz pewien żołnierz sobie żył
odważny i zawzięty,
lecz cóż?... Zabawką tylko był.
Z kartonu był wycięty.

Choć zmieniać świat i zwalczać zło
Niezmiennie był gotowy,
stał ciągle wśród zabawek, bo
był tylko papierowy.

I w ogień gotów był, jak w dym
pójść za was bez namowy,
i mieliśmy sto pociech z nim:
był przecież papierowy.

I nie ujawnił przed nim sztab
tajemnic swych wojskowych.
A czemu tak? A temu tak,
że był on papierowy.

Wyzywał los, w pogardzie miał
tchórzliwych maruderów,
i "Ognia! Ognia!" ciągle łkał,
choć przecież był z papieru.

Nie jeden wódz już w ogniu znikł,
nie jeden szeregowy...
I poszedł w ogień... Zginął w mig
żołnierzyk papierowy.

Piosenka o piechocie

Wybaczcie piechocie,
że tak nierozumna, że braknie jej tchu.
My zawsze w pochodzie,
gdy wiosna nad ziemią szaleje od bzu.
Jak długo tak można?
Bezdroża, mokradła i błoto, i piach,
i wierzba przydrożna
jak siostra pobladła zostaje we łzach.
Nie wierzcie pogodzie,
gdy deszcze trzydniowe zaciągnie wśród drzew.
Nie wierzcie piechocie,
gdy w pieśni bojowej odwaga i gniew.
Nie wierzcie, nie wierzcie,
gdy w sadach słowiki zakrzyczą co sił -
wy jeszcze nie wiecie,
co komu pisane i kto będzie żył.
Uczyłaś ojczyzno,
że żyć trzeba umieć i słyszeć twój głos...
Kolego mężczyzno,
a jednak niezgorszy przypada ci los.
My zawsze w pochodzie
i tylko to jedno nas zrywa ze snu:
dlaczego w pochodzie,
gdy wiosna nas ziemią szaleje od bzu?
Dlaczego w odwrocie,
gdy wiosna nad ziemią szaleje od bzu?

Piosenka o robaku

To rzecz doprawdy niesłychana, żeby
Na taki pomysł zwykły robak wpadł:
Zapragnął naraz ujrzeć siódme niebo,
Zapragnął oddać komuś cały świat.

Od dawna tak dokoła było pusto,
Powszednie wszystko stało się i mdłe.
I wtedy robak stworzył sobie bóstwo
Na obraz i na podobieństwo swe.
Nie drżała ziemia, w niebie znak nie gorzał,
Tylko się lekko rozstąpiła mgła,
Kiedy ją wreszcie dnia szóstego stworzył
I ujrzał, jak w paletku lichym szła.

Czym prędzej, nie czekając na nic więcej,
Do domu swego zaniósł ją przez próg,
Pocałunkami ogrzał zimne ręce
I pantofelki stare zdjął jej z nóg.

A cienie ich zawisły ponad progiem.
Na dalszą drogę już nie miały sił.
Tak pięknie i tak smutne jakby bogiem,
Jakby człowiekiem każdy z cieni był.

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 8 ››