Wiersze - Józef Baka strona 4

Pieśń

Miłość moja, miłość serdeczna,
Miłość moja, miłość serdeczna,
Jezus, Jezus, Maryja, Józef,
Jezus, Jezus, Maryja, Józef.
 
Nadzieja moja beśpieczna,
Nadzieja moja beśpieczna,
Jezus, Jezus, Maryja, Józef,
Jezus, Jezus, Maryja, Józef.
 
Fortuna moja w niebie wieczna,
Fortuna moja w niebie wieczna,
Jezus, Jezus, Maryja, Józef,
Jezus, Jezus, Maryja, Józef.
 
Honor i sława w życiu, przy śmierci,
Honor i sława w życiu, przy śmierci,
Jezus, Jezus, Maryja, Józef,
Jezus, Jezus, Maryja, Józef.

Rada wszystkim stanom

 
 
Wszytkie stany
Na przemiany
Upadajcie,
Wyciskajcie
Z powieki
Łez rzeki
Sędziemu
Świętemu.
Boskie rany
Jako ściany
Niech zasłonią
I obronią
Każdego
Grzesznego
Od kary
Nim mary.
I Maryja
Niech nie mija,
Wnętrznościami,
Zasługami
Folgując,
Ratując
Człowieka,
Co czeka.

Rycerzom uwaga

 
 
Dumny z miny bohatyrze,
Odkryj umysł, powiedz szczyrze:
W humorze
Nie tchórze
Krzewią się,
Gnieżdżą się.
Tyś przybrany w pancerz, w spiże,
Twój bucyfał uszmi strzyże:
Sam mdlejesz,
Truchlejesz!
Dla Boga!
Skąd trwoga?
Wszak na strachy są sztokady,
Dzidy, dardy, kołczan, szpady:
Są działa
I strzała.
Są wozy,
Obozy.
Słyszę, mówisz: "Nic mi rany,
Nic plezyry, nic kajdany."
Moc biedna!
Śmierć jedna
Nas trwoży,
Strach mnoży.
Śmierć sroższa nad puginały,
Nad rumelskie dzidy, strzały,
Nad groty,
Nad roty.
Śmierć strzyże,
Paiże.
Mój rycerzu, tchórz w kołnierzu,
Gdy śmierć stawa w twym przymierzu.
Ta liga
Nie figa!
Zła mara
Ta para.
Ona pędzi. Ogniem tchnące
Lwy, tygrysy jak zające,
Pancerze
Jak pierze
Drze, psuje,
Tratuje.
Lotne sępy i orlęta
Tłoczy, dłabi jak pisklęta,
A znaczki
Jak raczki
W lot szepcą,
Gdy depcą.
Cudzych fortun ci siepacze
Płaczą straszni jak puchacze,
Boleją,
Truchleją.
Pasz miny
Z ruiny.
Nie dostoi kirys kroku,
Gdy już staną fata z boku.
Śmierć żarty
Z lamparty
Wszak stroi
Ze zbroi.
Darmo skrzydła rozpościerać,
Darmo w wojsku się zawierać,
Śmierć bunty
Przez runty
Sprawuje,
Zwojuje.
Macedończyk zburzył Greki,
Sam w Kocyta wleciał rzeki,
Tam spłynął
I zginął,
Gdzie groble
Na wróble.
Kserkses wody brał w okowy,
Nie przedłużył lat osnowy:
Tyś kłąbek
Nie dąbek,
Broń nitki
Nim kwitki.
Żwawy Marsa ty służalec,
Gdy z piór strusich choć kawalec
Cię zdobi,
Sposobi
Choć w marcu
Do harcu.
Choćby matka twa Bellona
Była! Jednak fatów spona
Cię ściśnie,
Zawiśnie
Ich tęga
Potęga.
Dziwią się cię widząc place,
Aplaudują bomby, race
Przy strzałach
I wałach,
Bułatach,
Granatach.
Przecie zamki
Jak bez klamki,
Twe możdżerze
Jak pęcherze
Rozdziera,
Otwiera,
Śmierć psuje,
Rujnuje.
Nic w kaftanach z drotu, hafty
Pękną prędko jako tafty:
Wszak Parka
Dość szparka
Dogodzi,
Uchodzi.
Śmierć w pokoju
Czyli w boju
"Marsz, marsz" każe
I pokaże
Mars czoła:
Ty zgoła
Zemdlejesz,
Strupisjesz.
Trąby ra! ra!
A śmierć gra! gra!
Kotły bum! bum!
Z domu rum! rum!
Ruguje,
Rumuje.
Plac bierze?
Żołnierze!
Ach, rozdziału duszy z ciałem
Nie zasłoni cekauz wałem!
Śmierć ściele
W popiele;
Ma lochy
Na prochy.

Starym uwaga

Mości Panie weteranie,
Dość świat szumi, nim ustanie:
Z tych szumów
Rozumów
Nabądźmy,
Nie błądźmy.
Miody może, stary musi
Bryknąć, bo go kaszel dusi:
W tym leki
Z apteki
Nie radzą,
Ba! zdradzą.
Mój staruszku
Przy garnuszku
Darmo zgolą
Warzysz zioła.
Nic piwko
Choć z śliwką!
Na dziady
Pasz rady.
Wybacz, proszę, że cię bodzę
W pospolitej wszystkim drodze
Twój łubek,
Pal ubek
Zawlecze,
Uciecze.
Zamiast konia
Śmierć pogonią.
Kijek w ręku,
Ty bez lęku
I oklep,
Gdzie twój sklep
Pospieszysz,
Ucieszysz
Sukcesorów
Nie bez sporów.
Srebrnej rosy
Złote włosy
Poczubią,
Cię zgubią,
Jak ścierwo
Rozerwą.
Raz zapłaczą,
Stokroć skaczą,
Ze już trupa
Cna chałupa
Nic widzi,
Bo zbrzydzi,
"Won gnoju
Z pokoju!"
Cała płata,
Tam do kata!
Stare grzyby
Choćby ryby
Pożarły,
Potarły.
Brząk łuska,
Nie łuska!
Złota siatka
Ta im matka
I ciotulą.
Precz babulo!
Trzos bratem
Z Eufratem.
Pieniążek
To bożek.
Panie łysy,
Tyś od misy
Pierwszy w groby,
Do żałoby:
Peruka
Oszuka,
Na włosy
Są kosy.
W oczach mary,
Okulary
Śmiało stawią,
Nie zabawią,
Za czasek
Już w piasek
Zdrobniejesz,
Spróchniejesz.
Starość stęka!
Bo w niej męka
Nieustanna:
Kasza, manna,
Choć żuje,
Nie czuje
Posiłku
W lat schyłku.
Kwaśna mina i ponura,
Dziad nie stąpi bez kostura:
Śmierć wita,
Z lat kwita!
Motyka
Spotyka.
Starzec ślepy oraz głuchy,
Słaby z nosa spędzić muchy
Wszak zgoła
Nie zdoła:
Jak bryknie,
"Gwałt!" krzyknie.
Przy swym zysku
Łez w ucisku
Nie ukoi.
Mysz się boi,
Choć czasem
Z zapasem
Ma kota
Ze złota.
Dziad nazywa garby
"Skarby":
Śmierć na skarby
Ma swe karby
Bez liku,
Bez szyku
Podbiera,
Zawiera.
Krzywo chodzi, garb przeważa.
Niechaj każdy mocno zważa,
Kto słyszy:
Szczur, myszy
Parada
Dla dziada.
Wszyscy wiecie,
Dziad jak dziecię:
Śmierć przylepka,
Grób kolebka,
Kożuszki
W pieluszki
Sposzyje,
Spowije.
W grobie dobrze dość na dziada,
Bo ucichnie wszelka biada:
Nie męka,
Nie stęka,
Nie licho,
Śpi cicho.

Suplika o miłości Boga, Jezusa i Maryi

 
Boże, Boże, Stwórco nasz!
Kiedy Twoje miłość dasz,
Kiedy Ciebie szacować
I nad wszystko miłować
Zaczniem wszyscy statecznie
Prawa pełniąc skutecznie?
Jezu, Jezu, Panie nasz!
Ty na twardym Krzyżu trwasz
Zbyt zbity, skatowany!
Srodze zamordowany,
Nie gwoździe, Cię trzymają
Więzy miłości, dają
Znaki ran oczywiste
Sącząc krople krwi czyste,
Żeś siebie wyniszczywszy,
Wnętrzności wyiskrzywszy
Twoją śmiercią nas zbawił,
Eksces litości zjawił.
Jezu, Jezu, Ojcze nasz!
Kiedy Matki miłość dasz?
Twojej, Twojej Maryi,
Najśliczniejszej liliji,
Naszej obronicielki,
We łzach pocieszycielki?
Ona gniew mityguje,
Niebios groty wstrzymuje,
Pod swój płaszcz przygarnywa,
A łaskami okrywa
Błagając Stworzyciela,
Sędziego Zbawiciela.
Ach, tych trzech kochać mamy!
A jedno serce mamy.
Więcej, więcej serc trzeba!
Wspomagajcież nas nieba,
Boga, Jezusa, Matkę,
Byśmy nie wpadli w płatkę.
Trzeba lepiej i więcej
Kochać oraz goręcej.
Oni nasza nadzieja,
Nie znamy Dobrodzieja
Innego jako Poga
Ani Matki, gdy trwoga.
O święci aniołowie,
Wielcy serafinowie,
Wyznawcy, męczennicy
Z męczeńskiej ran krynicy
Dajcie, lejcie potoki,
By serc afekt stooki
Widział, kochał na wieki
Boga topiąc powieki
W Jego dziwnej piękności,
Słodyczy i wdzięczności:
On jeden wszystko może,
Nas wiecznie zapomoże.
Niebiosa, o nas dbajcie,
Z nami spoinie kochajcie
Jezusa i Maryją
Wszech wieczności liliją,
Za nasze, Wasze dajem
My serca Bogu wzajem,
Na wieki.

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 8 ››