Nie na całość
Tych co się kochają
rozdziera samotność
zawsze wielka kiedy wydaje się mała
samotność duszy
i nieśmiałość ciała
tak miłości strzegą
poza nami ręce
jeżeli kochasz
mniej to zawsze więcej
1996
Nie płacz
nie płacz. To tylko krzyż
przecież tak trzeba
nie drżyj. To tylko miłość
jak rana w przylepce chleba
i ty jak zabawny kos
co się kosowej spodziewa
łatwiej kiedy się nie wie
zamyślił się anioł
chciał zabrać głos
lecz poszedł do nieba
Nie powiem
Ta filiżanka co pękła z hukiem
jakby ktoś strzelił w bramie
ci żołnierze co nie wrócili bo poszli na powstanie
kalendarz co miał być do stycznia
a umarł we wrześniu na ścianie
Udam że nie pamiętam
nie powiem nic a nic
chodzącej po niebie mamie
1998
Nie przestawał mówić
Do ostatniej chwili nie przestawał mówić
jakby chciał język wyciągnąć poza śmierć -
klęcząc przy jego łóżku tłumaczyłem mu
- tam słowa już nic nie znaczą
zbyteczne jak uszy na niemym filmie
nie zawracają ludziom głowy
nie nadają się aniołom na budę
nie można za nie otrzymać żadnego honorarium
niemodne jak wiarus dzwoniący nogami
nie kłamią dłużej niż żyją
nieporadne jak nieoblizane jeszcze cielę
straszą jak kaznodzieja ze złotymi zębami
nie można się w nich schować aż po dziurki od nosa
tłumaczyłem mu, że czeka go
tylko jedno słowo, które jest milczeniem
1968 r.
Nie rozdzielaj
MIłość i samotność
wzięły się pod ręce jak siostry
idą noga w nogę
nie rozdzielaj ich
nie szarp, łapy przy sobie
miłość bez samotności
byłaby nieprawdą
samotność bez miłości rozpaczą
stała Matka pod krzyżem
jak pod srebrnym obrazem
nie minęły trafiły
do niej też przyszły razem
Chodzi księżyc jak morał
albo osioł po niebie
jeśli były gdzie indziej
to i przyjdą do Ciebie.