Wiersze - Czesław Miłosz strona 34

Wędrowałem

 
Wędrowałem przez ocean życia nie znającego śmierci i piękno
tej podróży uwolniło mnie od stawiania pytań.
 
Jak drzewo jest zawarte w nasieniu, tak wszelkie choroby są
w tym stawianiu pytań.

Wiara

Wiara jest wtedy, kiedy ktoś zobaczy
Listek na wodzie albo krople rosy
I wie, że one są - bo są konieczne.
Choćby się oczy zamknęło, marzyło,
Na świecie będzie tylko to, co było,
A liść uniosa dalej wody rzeczne.

Wiara jest także, jeżeli ktoś zrani
Nogę kamieniem i wie, że kamienie
Są po to, żeby nogi nam raniły.
Patrzcie, jak drzewo rzuca długie cienie,
I nasz, i kwiatów cień pada na ziemie:
Co nie ma cienia, istniec nie ma siły.

Własne Tajemnice

Wszystkie moje nieszczęsne tajemnice                        Jedna po drugiej będą wypatrzone.                           Aż powie ktoś: ubogie życie                                          I ścieżki stamtąd w górę jakie strome!
 

Wtajemniczenie

Wtajemniczenie
Próżność i łakomstwo były jej grzechem
A pokochałem ją w takiej fazie życia
Kiedy sądzi innych pogardliwy rozum
 
Wtedy przyszło na mnie wtajemniczenie
Bo nie tylko serdecznie lubiły się nasze skóry
I genitalia nasze, jakby dla siebie stworzone
Ale jej sen tuż obok miał nade mną władzę
I jej dzieciństwo w mieście, które śniła
 
Wszystko co w niej nieśmiałe i naiwne
I lękliwe w przebraniu pewności siebie
Wzruszało mnie, i byłem tak podobny
Aż nie sądząc już więcej nagle zobaczyłem
Dwa moje grzechy; próżność i łakomstwo.

Wyprawa do lasu

Drzewa ogromne, że nie widać szczytu,
Słońce zachodząc różowo się pali
Na każdym drzewie jakby na świeczniku,
A ludzie idą ścieżką, tacy mali.

Zadrzyjmy głowy, weźmy się za ręce,
Żeby nie zgubić się w trawach jak w borze.
Noc już na kwiaty nakłada pieczęcie
I z góry spływa kolor po kolorze.

A tam nad nami uczta. Dzbany złota,
Czerwone wina w osinowej miedzi.
I wiezie dary powietrzna karoca
Dla niewidzialnych królów czy niedźwiedzi.

‹‹ 1 2 31 32 33 34 35 36 ››