Dziś w naszego...
Dziś w naszego spotkania rocznicę
Pozewrzemy szczelnie okiennice,
By powtórzyć wśród nocnej ciemnoty
Dawne nasze, najpiersze pieszczoty.
Dawne słowa z dni pierwszych kochania,
Chociaż każde dziś ustom się wzbrania,
Każde snem się nieśmiałym kolebie,
Nas niepewne i niepewne siebie.
Lecz stłumiwszy nieufność rozsądku.
Powtórzymy wszystkie od początku.
Hasło nasze ma dla nas...
Czekasz z dłonią na klamce i gdy drzwi otwiera
Tulę tę dłoń, co jeszcze ma chłód klamki w sobie,
A ty w zamian przyciskasz moje ręce obie
Do serca, które zawsze u drzwi obumiera.
Las
Pomyśl: gdy będziesz konał – czym się w tej godzinie
Twoja pamięć obarczy, nim szczeźnie a minie,
Wszystką ziemię ostatnim całująca tchem?
Czy wspomnisz dzień młodości – najdalszy od ciebie –
Za tę jego najdalszość za odlot w podniebie,
Za to, ze w noc konania nie przestał być dniem?
Czy wspomnisz czyjeś twarze, co – wspomniane – zbledną?
Czyli, śmiercią znaglony, zaledwo z nich jedną
Zdążysz oczom przywołać – niespokojny widz?
Czy w popłochu tajemnych ze zgonem zapasów
Zmącisz pamięć i zawrzesz na sto rdzawych zasuw,
I w tym skąpstwie przedśmiertnym nie przypomnisz nic?
Lub ci może zielonym narzuci się złotem
Las, widziany przygodnie – niegdyś – mimolotem,
Co go wywiał z pamięci nieprzytomny czas?...
I ócz zezem niecałe rojąc nieboskłony,
Łzami druha powitasz – i umrzesz, wpatrzony
W las nagły, niespodziany, zapomniany las! ...
Nocą Umówioną
Nocą umówiona, nocą ociemniałą
Przyszło do mnie ciszkiem to przychętne ciało.
Przyszło potajemnie - w cudzej bezżałobie -
Było mu na imię tak samo, jak tobie...
Zajrzało po drodze w przyszłość i w zwierciadło -
Na pościeli zimnej obok się pokładło -
Dla mnie się pokładło, bym je mógł całować
I znużyć - i znużyć - i nie pożałować!
Lgnęło mi do piersi - ofiarnie pachnące,
Domyślnie bezwstydnie i - posłuszniejące...
W ciemnościach - w radościach - na granicy łkania
Mdlało od nadmiaru niedoumierania.
I nic w nim nie było, prócz czaru i grzechu,
Prócz bezwiednej woni - wiednego pośpiechu -
I prócz tego dreszczu, co ginie w krwi szumie -
A bez niego ciało - ciała nie rozumie.
Pożarze pierśny...
Pożarze pierśny, płomieniu ustny,
Bezsenne noce, senne poranki!
Bądź pochwalony i bądź rozpustny,
Uśmiechu wiernej mojej kochanki!
Choć zasypiając, nie wie, że pieszczę,
Lecz drga opodal swymi ramionami...
Raduj mnie jeszcze i męcz mnie jeszcze,
Śnie, jej biodrami w łoży wyśnionym!