Wiersze - Agnieszka Lisak strona 2

Dziś odmawiam modlitwę

Dzis odmawiam modlitwę
za nieobecnych
za mężczyzn co odeszli
z mego świata
do innej
i za tych
co nigdy nie przyszli.
 
Pochylam się nad nimi
ubrana w długą czarną
rozpacz.
 
W moją młodość czas wplata
pierwszy siwy włos
babiego lata.
 
Serce ciąży jak kamień
któregoś dnia powybijam  nim szyby
w Twoim domu Boże.

Erotyk według Szekspira

I oto wyśnił się
nasz „Sex nocy letniej”
przy świetle księżyca
leżymy obok siebie
- na wygniecionej trawie
linie papilarne naszej miłości
i owady obudzone w środku nocy
trzęsieniem ziemi
powalone łodygi traw
zasypane drogi do domu
połamane kwiaty
zbeszczeszczony zielnik lata
bo co dla nas cudownym początkiem
dla owadów końcem świata.

 

Gdy gaszę światło

Gdy gaszę światło
jesteś jednokolorowy
i szary jak płótno
maluję na nim
świętego Franciszka
Herkulesa
Apolla

 
a wszyscy oni drżą
jak listek figowy
pod moim dotykiem.

Jest dość kościołów

Jest dość kościołów
na moje modlitwy
jest dość ławek w parkach
na letnie zachwyty
jest dość ścieżek
na wieczorne włóczenie.
 
Moje miejsce na świecie
jest pod drzewem
mam tu wąską pryczę z cienia
siadam na niej
a tuż obok
siedzi moja samotność
i milczymy tak godzinami
bo w dwójkę raźniej.
 
Siedzimy milczymy
i po chwili jest nas już trzech
ja moja samotność i mój pech. 
 

Już od lat marzymy na własny rachunek

Już od lat marzymy na własny rachunek
by osobno płacić za rozczarowania
zacząłęś przede mną chować ręce w kieszeniach
ja zaczęłam robić na drutach
zacząłeś nie wracać po nocach
ja w wieczory bez ciebie
z ciszy splatam swetr
co ogrzeje mi serce
przecież widzę jak w milczeniu
budujesz dom
na czarną godzinę rozstania
do którego inną
będziesz wnosić przez próg.

‹‹ 1 2 3 4 5 6 ››