Wiersze - Goście

Goście

Przychodzimy oblewać mieszkanie
Butelki nam sterczą z kieszeni
Na podestach trzeba uważać
nie uprzątnięto jeszcze kadzi z wapnem
poręcze wilgotne od farby
tynk się nie wszędzie trzyma
Sapiemy na schodach w nierealnym świetle
powtarzamy numer mieszkania
odpoczywamy po drodze
na wszelki wypadek sprawdzamy
czy butelki siedzą w kieszeniach

Drzwi się otwierają
zdejmujemy kapelusze
mówimy dobry wieczór
wchodzimy