Wiersze - Do Anki w Paryżu

Do Anki w Paryżu

Na ulicy Vaugirard pewnie deszcz i mgła,
grudzień.
A ja myślę sobie, że Tyś tamtędy szła,
przez odludzie.

Pójdziesz przez Mont-Parnasse, przez Boulmiche,
staniesz na przystanku...
Proszę, żeby jedna dobra, ciepła myśl
o ojcu, najstarszym kochanku.

Wiesz, na Quai St. Michel mój cień
ma już ćwierć wieku,
ale Ty go nie widzisz w dzień,
w nocy - daleko.

Popatrz na Żoliborz, Kujbyszew i na wszystko inne
w nurt Sekwany...
Twój tata taki sam, tak samo dziecinny,
zakochany/