Wiersze - Podczas wiatru z Tatr

Podczas wiatru z Tatr

 
Kochałem ciebie zawsze! bo na twoim grzbiecie,
jako na oceanu powłoce rozdętej,
nie śmią siadać i płynąć żeglowne okręty;
bo niszczysz i niweczysz wszelką ludzką siłę,
dumny, nieuskromiony, pyszny elemencie!
bo przeplatasz, jak demon, wielką ziemską bryłę
i nigdzie nie jest kres twój - i nigdzie poczęcie.
Wieczny i bezgraniczny, niczym nie zamknięty,
lecisz przez cichych niebios gwiezdne firmamenty,
i niczemu nie bratni, z niczym nie związany,
wszystkiemu wszędzie obcy, sam jeden dla siebie:
pustynie, miasta, sioła, góry, oceany,
wszystko masz u stóp swoich, wędrując po niebie.