Wiersze - Alchemia miłości

Alchemia miłości

 
 Ci, co głębiej ode mnie grzebali się w sztolni
Miłości, powiadają, że byli w niej zdolni

Trafić na szczęścia głębokie pokłady:Ja dotrzeć do tych skrytych złóż nie dałbym rady,
Choćbym kopał i kochał się jeszcze mozolniej;

Wszystko to fałsz, gdy spojrzeć z bliska:Jak alchemik, Eliksir pragnąc legendarny

Stworzyć, wychwala swój garnek ciężarny,
Już gdy z substancji przeróżnych zlewiskaPachnidło lub lekarstwo przypadkiem uzyska —

Tak i kochanków czeka nie szczęście olbrzymie,
Lecz noc, krótka jak w lecie a chłodna jak w zimie.
Spokój, dostatek, honor — któż ten skarb wymienia
Na grę mydlanych baniek i lotnego cienia?

Czyż to jest miłość, że mój lokaj zwie sięRównie jak ja szczęśliwym, gdy już wreszcie zniesie
I ślubnych, i poślubnych scen upokorzenia?

Jeśli przysięga zakochany,Że ślub łączy nie ciała, ale dusze czyste,

Przysiągłby równie prawdziwie, zaiste,
Że w zgiełku gości weselnych zza ścianySłyszy akord, przez sfery harmonijnie grany.

Nie chciej duszy w kobietach; przy całym rozumie
Są, gdy się je posiędzie, już tylko jak mumie.
Przełożył
Stanisław Barańczak