Wiersze - Pieśń dziadowska z Ogrodowej

Pieśń dziadowska z Ogrodowej

Nasza ulica
biedna była
lecz nie miała
swego żebraka

Wszystkim raczej
średnio się żyło
każdy -jak umiał -
dziury łatał

Jednak raz trafił
tu ktoś po prośbie
nie swój był całkiem
lecz jakiś przyjezdny

Rękaw mu latał
i nogawka pusta
Wczuwał się w rolę
nawet bez pieniędzy

Czapkę wojskową
nosił na bakier
w ręku pudełko
po konserwie rybnej

W kurzu leżał
trochę zagrzebany
tak czuł się
chyba najlepiej

Mruczał pieśń
dziadowską
o końcu świata
- chwytała za kieszeń

Ludzie mu grosza
nie żałowali
już za to samo
wart był tych pieniędzy

Później go spotkałem
gdy pił piwo jasne
ręce już i nogi miał
na swoim miejscu

Cud się stał chyba
Cud na Ogrodowej
wszyscy mówili
i lżej im było na sercu