Wiersze - Tren na śmierć Kazimierza Sprawiedliwego

Tren na śmierć Kazimierza Sprawiedliwego

A gdy zaszło tak wspaniałe słońce, ciemności okryły ziemię i ludzi ogarnęło zamroczenie, iż wszystkim całkowicie żal owładnął. Ci zaś, do których wieść o tak nagłym nieszczęściu nie mogła dojść tak szybko, mimo wszystko oddają się radości. Tak więc pomieszał się żal z radością, a ona takim sposobem się skarży, iż żal ją porwał i do małżeństwa z sobą wlecze:

WESOŁOŚĆ DO ŻALU:

Nie jest wstydem wobec bólu,
Ale bólem jest dla wstydu,
Gdy surowy wzbierze gniew.

Żal oskarżam ja żałobnie,
Który z mego splata kwiecia
Iście pogrzebową wić.

Arcykróla byłam żoną,
Jegom wybrała troskliwie,
Pana z królów tysiąca.

A gdy śmierci uległ prawu,
Zgonu jego gwałt mnie wtrącił
W dolę gwałtu nieszczęsną.

Żal ja o porwanie skarżę,
Srogi mnie traktuje rydwan,
Trwoży porywacza moc.

Dręczy, ściska, dławi Żal mnie.
Rozpacz omalze me złamie,
Na uciechę wrogom mym.

ODPOWIADA ŻAL:

Przyczyn powód wyszukiwać,
Sprawę przeciw sprawie wszczynać
Prawa pogwałceniem jest.

Samowolnie w nasze progi
Wpadasz nagle - czemu zgrzytasz
Tym prostackim bezwstydem?

Karmisz jęki, karmisz płacze,
Łkania - pytam.
I cóż dają Nocne zawodzenia te?

Z nimi łez wylewasz potok,
Z nimi umiesz złudnych pociech
Na bezdrożach zażyć wraz.

WESOŁOŚĆ DO WOLNOŚCI:

Patrz, Wolności siostro miła,
Jaką ceną wzmacnia trwoga
Tych zrękowin [zmowy] pakt.

Tak mnie kuszą, tak próbują,
Zniewolona po cóż zwlekam
Z hańby niecną sromotą?

WOLNOŚĆ ODPOWIADA:
Gardzisz, gdy cię znaczyć ceną,
Gardzisz, gdy upajać krasą
Tak młodego wdzięku [chcą].

Losu chcesz naszego doznać,
Gdy w ladacznic podłym gronie
Pełnić musim służbę swą.

Płacze zacność, płacze dobroć,
Płacze wszystkich cnót społeczność
Cała w uciśnieniu swym.

Wszelka płeć i wiek wszelaki
Płochym rzeczom kres już kładą
W okolicznych [zagród] krąg.

Okręt sternik gdy opuści,
Morskie wzbiorą wnet czeluści,
Syrty i rozbicie tuż!

Nawałnica wtedy wpada,
W głębię oceanu spycha
Wiosła wybawicielskie.

Rozproszywszy smutku chmurę,
Siostro, wejdź z nadzieją w śluby,
Pojaśnieją dole złe.

SŁOWA AUTORA:
Ciesz się, Żalu, ciesz bez miary,
Już weselne brzmią fanfary,
Niech zadudni skoczny tan.

W złoto i klejnoty żwawość
Lubą stroi, a jej urok
Z wonnościami stapia się.

Lubym zaś wdowieństwo włada,
Smutnych wiedzie obłudników
Smutna zaraza.

Luba lśni gemmami, złotem,
Wieniec z zielonego lauru
Wiosna zaraz wręcza jej.

Żal zaś z ponurego skarbca
Maurów barwą uczemiony
Zgrzebnej sukni bierze wór.

Orszak lubej z jasnym licem
Jaśniejącą kwitnie szatą,
Ona samaż jasna jest.

Żal ze smutną zgrają razem
Zawodzeniem i szlochaniem
Smętnie wyją wstrętną pieśń.

Straszny związek się zawiera,
Wierność oblubieńca złudna,
Podstęp oczywisty jest.

Strój oblubienicy biorą,
Blaski wszystkie na niej gasną,
Wewnątrz czarnych komnat strach.

Obwiniona o występek,
Oskarżona dla pozoru,
Wyrok wydają bez win.

Pogrążona jest w ciemnościach,
Bez badania prawdziwości,
Tylu cierpień znosi los.

ŻAL MÓWI:

O, starego prawa męże!
W zbytkach swego Kazimierza
Tak nieposkromieniście.

Ani jednak sił osłabiać,
Ani mężów hartu zbawiać
Nie godzi się rozwiąźle.

Świeżą jeszcze bliznę noszę,
Jeśli w zamian odwet biorę.
Czyż to czyjąś krzywdą jest?

Po cóż nam się w słowach gmatwać?
Gardzicielce się należy
Gardzicielki względy znać.

Niech się potwór taki stanie
Stosu pastwą, niech z popiołu
Żaden nie zostanie ślad!

Dziewosłębów niechby tysiąc
Charybd nęka i Scyll tyleż
Zawsze w gotowości jest!

ODPOWIADA ROZTROPNOŚĆ ŻALOWI:

Wściekły szałem czymże kusisz?
Lichymś, Żalu, winem spity.
Dość pijaństwa tego już!

Zgińcie, swary, zgińcie, klęski,
Niech miłości miłość ręczy,
Gdy roztropność wodzi rej.

Tu i tam podwójny ciężar,
Ale potem męstwo przecież
Mężnym doda [wiele] sił,

Paktu wiary chciej dochować,
Nienawidzi prawo nowe
Przodków rozwodzenia się.

Tak trucizna żółć cykuta,
Sztuka jadem tarcze kryła
Przeciw trucicielstwa [złu].

Tak i sprawa nieudana
Pełne powodzenie zyska,
Umiar gdy prowadzi ją.

Do nas zatem wam powrócić,
Swary, skargi precz porzucić
Sprawiedliwość każe [wam].

Tych zaś, co chcą dalej szemrać,
Ciasno każę ich skrępować
Pasem [mocnym] poprzez pierś.

Nigdy głupim się nie zrobi
Hańba, gdy się z hańby wyrwiesz
Z cichą wytrwałością.

Słodkie jakieś uciszenie
Rodzi się, gdy zdołasz zjednać
Sprzecznej rzeczy sprzeczną rzecz.

SPRAWIEDLIWOŚĆ DO ROZTROPNOŚCI:

Słodko śpiewa ta fujarka,
A to mile ptaszę ciebie
W sidła zdradne zwabi wnet.

O, jak słodko syreniątko
Do nieszczęsnej wabi czary,
Trzeźwy umysł wzdraga się.

Życia śmierć jest przeciwniczką,
Śmiercią życie chcieć upoić
Związki to żałosne są.

Powiedz, błagam. Roztropności,
Czy roztropny i głupota
Mieszkać winny wspólnie wraź?

ROZTROPNOŚĆ:

Czasem chyba rozum żąda,
Żeby zgody jedność była
Między sprzecznościami.

Jest mistrzynią tu Proporcja,
Aby w tajemnicy liczby
Para stała się z niepary.

ROZTROPNOŚĆ TAK PYTA:

O, Proporcjo, cóż ty radzisz?
Dla małżonków węzły wiążesz.
Wyjawże [nam] zamysł swój!

ODPOWIADA PROPORCJA:

Jad się mieści w tych pucharach,
W tyglu śmierć.
Te pocałunki Końcem końca stają się.

Skoroś jest roztropna, powiedz,
Jakże orzesz brzeg roztropnie
I jak cegłę myjesz [wraz]?

W błoto rzuć klejnoty piękne,
Święte wieprzom daj zadatki,
W świętych miejscach kupczyć każ.

Oj, na darmo trud włożony,
Oj, myśl obłąkanej głowy,
Brednie bezrozumne [są]

Kręć więc kądziel, kręć wrzeciono,
Gdzie żadnego przyzwolenia,
Żadnych wspólnych nie znasz spraw.