Wiersze - Sonet

Sonet 16

Gdyś okiem panią twą osądził
I łanię pragniesz swą ustrzelić,
Daj, by miłością rozum rządził
I chciał z fantazją władzę dzielić.
     Niech ci rozumu głowa doda
     Żonata, lecz nie nazbyt młoda.

A kiedy przyjdziesz w oświadczyny,
Niech mowa twa nie będzie słodka,
By nie zwęszyła złej przyczyny;
Kulawy wnet chromego spotka.
     Mów szczerze, żeś ją umiłował,
     I chwal, jakby ją kto kupował.

Nagnij swe ścieżki ku jej woli,
Nie żałuj grosza, tam szczególnie,
Gdzie to okazać się pozwoli,
Dzwoniąc w twej damy ucho czułe:
     Najtęższych twierdz i zamków wrota
     Przebija łatwo kula złota.

Bądź służką najwierniejszym dla niej
Z miną pokorną i niewinną,
Póki uczciwa twoja pani,
Nie chciej rozglądać się za inną.
     Gdy pora, pomnij, byś był dbały,
     Choć nie chce, złóż jej dar wspaniały.

Cóż, że gniew będzie udawała?
Rozpędzi chmury te noc miła,
Zbyt późno będzie żałowała,
Że swe uradowanie kryła;
     Nim dzień się skończy, dwakroć bardziej
     Zapragnie tego, którym gardzi.

Cóż, że natęża moce wszelkie,
Że kląć poczyna i "nie" mówi?
Wiedz, że jej siły są niewielkie
I w końcu tak ci zmyślnie powie:
     "Gdybym ja siły męża miała,
     Wierzaj, że bym się nie poddała."

Podstępy niewiast i fortele
Szatą niewinną są spowite,
Czai się w nich zasadzek wiele,
Kogut nie pozna, gdzie ukryte.
     Czyś słyszał to, co powiadają,
     Że damy "nie" swe za nic mają?

Pomyśl, kobietom tego trzeba,
Czego i mężom. Nie są święte;
Więc świątobliwie chcą do nieba
Iść, gdy już wiekiem są dotknięte.
     Gdyby całusy wszystkim były,
     Damy by z sobą się żeniły.

Lecz cicho! Dość! Mówię zbyt wiele;
Jeśli dobiegnie to mej pani,
Wnet szeptem rady mi udzieli,
Bym trzymał język za zębami.
     Lecz za rumieńcem skryje lice,
     Słysząc, że znam jej tajemnice.