Wiersze - Czuje tamto szarpnięcie

KARA

Czuje tamto szarpnięcie
postronka na jej
szyi, wiatr
na jej nagich piersiach

ściągający sutki
w krople bursztynu
kołyszący kruchym
rusztowaniem żeber.

Widzę jej ciało
zatopione w bagnie
ciężki kamień
unoszące się drągi i gałęzie

Pod nimi była młodym
okoronowanym drzewem
wydobytym teraz
jak kość dębu, szkatułka mózgu -

jej ogolona głowa
jak ścierń czarnego zboża
oczy związane ziemistą opaską
pętla jak pierścień

do przechowywania
wspomnień miłości
Mała cudzołożnico
zanim cię ukarali

byłaś lnianowłosa
niedożywiona i twoja
czarna jak smoła twarz była piękna
Mój biedny ofiarny koźle,

kocham cię prawie,
lecz wiem, że rzucałbym
kamieniami ciszy.
Jestem podstępnym podglądaczem

odsłoniętych i pociemniałych
zwojów twojego mózgu,
siatki mięśni
i wszystkich porachowanych kości -

ja, kiedy stałem niemy
gdy twe zdradzieckie siostry
w czepku ze słomy
łkały pod płotem,

który tolerowałem
gwałt cywilizacji
rozumiem tę intymną
i dokładną, plemienną zemstę