Wiersze - 1914 - 1917

1914 - 1917

Nadużyli słów wielkich! W zezującej, krętej
Mowie, co zaraziła trądem prawdy wnętrze,
Jak liczmany rzucili hasła przenajświętsze
Dla celów gry szalbierczej, dla chytrej przynęty.

Z trzech stron krzyknęli: "Wolność!" Na najwyższym piętrze
Wież zatknęli swobody sztandar rozwinięty,
By potem wytoczonej krwi ciemnymi męty
Zgasić wskrzesłych zapałów ognie najgorętsze.

Lecz przeciw własnej piersi zdradnych dobrodziejów
Obrócił się karzący, tajny palec dziejów
I upiór wywołany wstał z pomroków toni.

I janusowa postać zbudzonej wolności,
Zwracając ku nam jasną twarz sprawiedliwości,
Patrzy na świętokradców obliczem ironii.