Wiersze - Po trudzie

Po trudzie

 
O grodzie niezdobyty, grodzie kuty z ciosu
granitowych odłamów i marmurów bieli,
grodzie, przed którym dierżą milczący anieli
straż od światowych wrzasków i ziemi chaosu;
 
o grodzie niezdobyty, otoczony lasem,
przez który z szumem bystre przelatują rzeki
i gdzie ciemne jezioro wśród leśnej zasieki
odzwierciedla jawory szmaragdowym pasem:
 
o jakże mi do ciebie tęskno! Jakże rzucić
chciałbym tę gorzka ziemię, rodzicielkę trudu,
jakżebym chciał do ciebie, rodziecielu cudu,
jakżebym chciał do ciebie pójść i już nie wrócić...
 
Po łokcie w trudzie moje urobiłem ręce,
zakasawszy rękawy, jak zdun przy warsztacie
lub kowal w twardej kuźni, co w ognia poświacie
widzi w marzeniu słodkie swe lata dziecięce.
 
Spada mi dłoń na warsztat, przy którym w robocie
nie stanąłem odetchnąć... Cóż mam przed oczyma?
Czylim skały lutował, które kruszy zima?
Czy w puszczach siałem wrzosy, sadziłem paprocie?...
 
Kto w twoje wstąpił progi, grodzie niezdobyty,
nie patrzy poza siebie ani przed się patrzy,
ale w głębię jeziora, wspartego o płyty
marmurowe, wzrok grąży, na schodach usiadłszy.