Jan Brzechwa
Wtajemniczenie
Wesołą bezpotrzebą,
Kroplami czerwonemi,
Jest ziemia i jest niebo,
I ja pomiędzy niemi.
Poczęty przez niebiosa
Wesołe gwiazdy łowię,
A z gwiazd opada rosa
Na oczy człowiekowi.
Trzeba miłować wiecznie
I sercem i ustami,
Ażeby Bóg bezpiecznie
Mógł mieszkać między nami.
Trzeba odgadnąć wszystko,
Zanim zapadnie wieko,
Bo niebo jest tak blisko
A ziemia tak daleko.
I gwiazdy mi łopocą
Swych orbit kołowrotem,
Bo dla nich noc jest nocą,
A dla mnie jest namiotem.
W namiocie księżycowym
Wierzące serca ranię,
I ciało zbawiam słowem,
A słowo pożegnaniem,
I czekam jeno przemian
W te moje noce srebrne,
Gdy niebo ani ziemia
Nie będą już potrzebne.