Wiersze - Iosif Brodski strona 3

* * * [Dotknij mnie - pod palcami poczujesz rzep uschły]

Dotknij mnie - pod palcami poczujesz rzep uschły.
wilgoć wieczoru lub poranku, tętno
kamieniołomu miasta, oddech stepowej pustki,
tych, którzy już nie żyją, lecz których pamiętam.

Dotknij mnie - a poczujesz pod czubkami palców
wszystko to, co istnieje poza mną. beze mnie,
co nie wierzy mnie, mojej twarzy, memu paltu,
wpisując nos w swój bilans zawsze po stronie ujemnej.

Elegia

Stałość to ewolucja zasady miejsca
w kierunku myśli. Przedłużenie kwadratu albo
równoległościanu za pośrednictwem, jak by powiedział
sam Clausewitz, głosu albo zwojów.
O, pokoju z abażurem kurczący się
do rozmiarów ko""mórki
mózgowej, szafo typu "hej, Słowianie",
cztery krzesła, kozetko, łóżko, toaletko
z lekami ustawionymi na podobieństwo
kremla, albo raczej nowego jorku.
Umrzeć, rzucić rodzinę, wyjechać,
zmienić półkulę, dać wpisać
w czworokąt inne owale
- zakurzone mieszkanie tym donośniej
upiera się przy fakcie istnienia,
żądając codziennych ofiar od nowego
miejsca, mebli, od sylwetki w żółtej
sukience; w efekcie - od samego siebie.
Dla pająka - jedyna przyjemność, to zakreskować zmięty kąt.
Ewolucja nie jest przystosowaniem wyglądu
do nieznanego środowiska, ale tryumfem wspomnień
nad rzeczywistością. Zawiść ichtiozaura
do ameby. Rozklekotany kręgosłup
pociągu, turkoczący w ciemności
obok szczelnie zamkniętych na noc skorup
drewnianych muszli z ich wilgotnym, bezkręgowym,
kryjącym perłę wnętrzem.

* * * [Kochana, wyszedłem dziś z domu wieczorem na plaże]

Kochana, wyszedłem dziś z domu wieczorem na plaże
Odetchnąć świeżym powietrzem oceanu
W parterze zachód dopalał się chińskim wachlarzem,
A chmura się kłębiła jak wieko fortepianu.

Przed ćwierćwieczem zajadałaś daktyle i szaszłyki,
Rysowałaś tuszem, czasami śpiewałaś.
Byłaś ze mną, ale odeszłaś z inżynierem chemikiem
I sadząc z listów koszmarnie zgłupiałaś.

Teraz można Cię spotkać w metropolii i w powiecie,
No pogrzebach przyjaciół odchodzących masowo
l rad jestem, że są przestrzenie na świecie
Bardziej niewiarygodne niż między mną a Tobą.

Nie zrozum mnie źle - z Twoim głosem, imieniem i ciałem
Nic się nie wiąże, nikt ich nie zniszczył, ale
By osobę tę jedną zapomnieć potrzebne życie całe,
Co najmniej jedno - ja to mam za sobą

Powiodło Ci się owszem, sadzisz, ze oprócz zdjęcia
Pozostaniesz bez zmarszczek, młodo, z ironią zjadliwą
Czas pojmie swe bezprawie w zetknięciu z pamięcią.
Palę w ciemnościach i wdycham zgniliznę odpływu.

‹‹ 1 2 3