Wiersze - Pejzaż irlandzki

Pejzaż irlandzki II

 
 
Irlandia od świtu obmywa twarz w deszczu. Ludzie
zatopieni w strugach przekraczają świetlny szlaban
zachodzącego słońca. Belfast amputowany
domaga się noszy. Szukamy
granic miasta zakopanych między ogródkami.
W bramach kobiety paląc świece oczekując na duchy
swoich zmarłych  Jest styczeń 1972 w Londonderry.
Krwawa niedziela dopiero budzi się ze snu. Partyzanci
przemykają zamaskowani coraz bliżej
rogatek miasta. Bloomsday, to tego dnia
Stephen Dedalus i Leopold Bloom rozpoczęli swoje
alkoholowe eskapady po Dublinie. Joyce
pochylony nad rękopisem „Ulissesa”;
w półcieniu przechodniego pokoju 
Nora z d. Barnacle przeobraża się
w pierwowzór Molly Bloom.
                            
                            
Nie ma Irlandii bez Sinn Féin mówi w radio ochrypłym głosem
Seamus Heaney. Kończy właśnie „Wintering Out” i
rozpoczyna pracę nad „North".
„Żelazna dama” właśnie wypuszcza z rąk
bryłę węgla, wpadając z pluskiem
do Tamizy kończy długi angielski „wiek węgla.
Parlament po długiej czkawce stwierdza, że krwawa niedziela
to rodzaj rozejmu, i ręka wyciągnięta do IRA.

Irlandia opłakuje  Roberta Sandsa. Ważył
niespełna 30 funtów kiedy kończył w więzieniu Maze
„One day in my life”. W jego ślady
poszło jeszcze 9 młodych irlandczyków. W czasie
66 dniowej głodówki wybrany do Izby Gmin
brytyjskiego parlamentu. Ważył niespełna 25, 5 funta.
Jak stwierdził prześmiewczo „Punch” - był najlżejszym
posłem wszech czasów...
John Cleese i grupa Monty Python pracują wówczas nad
„Sensem życia”.
 
Po skończonej wojnie
w wolnej Irandii IRA okupując puby
handluje narkotykami i bronią;
mural upamiętniający „Krwawą niedzielę w Derry”
obmywa deszcz i młodzi grafficiarze.
 
 
21.05.08/20.08.08