Wiersze - Będę...

Będę...

Będę cię pieścił końcami rzęs pod nieobecność wiatru
jak  fale  nawiedzające gorący nagrzany brzeg.
Później w szamańskim uniesieniu niczym most zwodzony
dźwigać cię będę ponad splątaną płaskorzeźbą cieni
odsłaniając do bólu  wszystko to co w tobie ukryte -
coraz bliżej ziemi, coraz dalej nieba.

W naczyniu ofiarnym pępka wzbierają
krople naszego potu;
zamykając oczy przenosimy je coraz bliżej łez.
Gładzisz moje tęsknoty, a senne bezwstydne ciało
wyprężone w poprzek łóżka przynosi w sobie
miłosną secesję z odrobiną dekadencji -
udrapowane z ekstatycznego rozgardiaszu prześcieradeł

Gauguin jest w tobie, gdy powoli
rozplątujesz moje pożądanie -
japoński wachlarz utkany z kwitnącego ryżowego pola.

Stąpasz po mnie jak po chybotliwym płomieniu
nasycasz powietrze zapachem
rozpieszczonej skóry...
Będę cię studził w ramionach
cielesnego przemienienia
w ciekły kryształ górskiego strumienia

Będę Cię onieśmielał
aż do nieprzytomności...