Wiersze - Rekonstrukcja chóru Sofoklesowego

Rekonstrukcja chóru Sofoklesowego

 
  Bóg,co cię strącił,dziś po ciebie sięga..
-Drżysz w jego palcach.Już kłusem ruszają poselstwa,
 już rozwarte bramy wszystkich rajów,
 już opływasz w przyjaciół.
 Wielka jest potęga bożego tknienia-ono nam przywraca
 źrenice zbyt pośpiesznie niegdyś wyłupione,
 myśli przeklęte.Ono jednym gromem objawia,coś przeczuwał.
    Po cóż nasza praca,
 po cóż bieg nieudolny,by pod boską dłonią
-ciągnącą cień jak burza-uniknąć złego gradu,
ocalić swoje.
   Po cóż było jadu smakować tyle
-aby dzisiaj lepiej wierzyli twym źrenicom-właśnie kiedyś ślepy.
-Człowieku.Chociaż ziemię lemieszami orzesz,
 konie ujarzmiasz i okrutne morze,
 starczy ledwie jednej myśli bożej
 złego skinienia-byś tego dokonał,
 co nawet senne nie zwiastują zmory...
 Stąd twoja ręka-nie boża-skrwawiona
 znieś teraz kary,przyucz się pokory
 i bądź szczęśliwy ,gdy w dymiące trzewie świata,
 bóg dłoń zanurzy-by sięgnąć po ciebie
-jak po Edypa sięgnął.
    Nie wszystkiem Ateny
 na odrodzenie dano.Nie wszystkim gaj święty;
 bóg otrząsnął swe palce i schodzisz ze sceny,
mały jak resztka brudu.Nawet nie przeklęty.