Wiersze - Po ogrodzie niech hula szarańcza

Po ogrodzie niech hula szarańcza

[...]

Kiedy

z odkneblowanej wysokości

lunęły wody bardzo liczne

nie uciekłem się pod bożodrzew

taki nie rośnie w światłocieniu

podwójnie jaskrawy ten koloryt

oślepia mnie

mówię bo widzę

coraz przezroczyście

nie uciekłem sie pod bożodrzew

w przyszłostudzienne wpadłem

przy janowskiej cembrowiny

jak w kamienne amfibie

wylewnie dobijał się do mnie deszczu samiec

ale ja rozmawiałem z lebiodą

szybko przeszedłem z nią na ty-tuł

niezapomniana ta chwila

kiedy pojąłem parę głupich drobiazgów&