Słowa palą, więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.
W nas jest raj, piekło i do obu szlaki.
Nic się nie kończy prostym tak lub nie.
Dla ludzi mam otwarte drzwi
Niewiele zabrać można mi.
Ale jak ktoś mi da po pysku,
oddam z nawiązką, Ja nie Chrystus.
Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!
Jeszcze będzie czas umierać!
Żyjmy tu i teraz!
Bo widzę, że ta spowiedź - to piosenka -
Dla siebie ją samego wykonuję...
To też grzech - więcej grzechów nie pamiętam,
Ale tego jednego - nie żałuję!
Cnoty grosza nie rodzą, jeszcze w spaniu przeszkodzą.
Co nam hańba, gdy talary
Mają lepszy kurs od wiary!
Wymienimy na walutę
Honor i pokutę!
Woda Życia nie istnieje,
ale zawsze warto po nią iść.
Bo kto biegnie - zginie dziś w biegu!
A kto stanął - padnie gdzie stał!
Krwią w panice piszemy na śniegu:
My nie wilki, my mięso na strzał!
Jesteś słabością moją, więc mi dodaj siły.
Bo czym są moje grzechy małe,
Gdy On pokornych ma - miliony,
Rzadko Mu głowę zawracałem
I tylko - w imię odtrąconych.
Nie kłam sobie, a nikt ci nie skłamie.
Nawet drzewa próchnieją przedwcześnie, a przecież istnieją bezgrzesznie.
Zazdrość nie wie, co sen i po cichu zabija.
Dajcie żyć po swojemu grzesznemu, a i świętym żyć będzie przyjemnie.
Późno mądrość przychodzi
Czego pragnąć się godzi.
Ale próżno żałować
Czego nie szło zachować.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto się znajdzie nie w porę.
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy,
Przed mocą Twoją się ukorzę,
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy,
Przed nienawiścią strzeż mnie, Boże.
Lecz większość śpi nadal, przez sen się uśmiecha,
A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie.
Dusza pragnie postu, ciało karnawału.
Czego się nie da zniszczyć, z tego trzeba szydzić.
A ty czcij co żyje radośnie, a ty szanuj to co umiera.
Żak profesorom krzywy,
Martwych nie słucha żywy,
Nie wyciągają wnuki
Z życia dziadów nauki.
Trzeba odrzucić to, co w nas zniewala nas.
Więc egzekucja dokonana, anioł szatanem nazwie brata, na chwałę Pana i wieczną rozpacz świata.
I swoim krzykiem przez powietrze drążę drogę,
Po której wszyscy inni iść w milczeniu mogą...
Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki też są nasze.
Wilk wolny wyje, na smyczy pies skowycze,
I bać się musi i swoich braci straszyć.
I nic się nie tłumaczy wprost
Wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno!
I cierpią, gdy śmieje się z nich świat zwycięski.
Niepomni, że mądry nie śmieje się z klęski.
Nie ten umiera co właśnie umiera
Lecz ten, co żyjąc w martwej kroczy chwale.
Nie wątpić, w sens ofiary wierzyć
Jest rzeczą łatwą - bywa wielką.
Każdy z was jest łodzią, w której może się z potopem mierzyć.
Na linie tańczysz już podciętej z obu stron.
Trudno powiedzieć, co napisać na stronie internetowej.
Gniew zrywa ze snu i groźbą na oślep wywija.
Wszak w czasach chaosu zwykł żądać lud stosów.
Własne pędy, własne liście zapuszczamy każdy sobie. I korzenie oczywiście, na wygnaniu, w kraju, w grobie. Tu na boki, wzwyż ku słońcu, na stracenie w prawo, w lewo. Kto pamięta, że to w końcu, jedno i to samo drzewo.
I pod Ścianę Płaczu iść mi było wstyd -
Czy ja komunista, czy Polak, czy Żyd?
Niebyt to też ukojenie.