Wystarczy obniżyć poziom myślenia, aby niektórzy poczuli grunt pod nogami.
Najczęściej potykamy się o próg możliwości.
Niektórzy zapalają się, a niektórzy tylko kopcą.
Najwięcej się szumi z zaciszu domowym.
Rośnie zaludnienie, a ludzi wciąż nie ma.