Cytaty autorów na literę M - Ian McEwan

Do czego może się przydać jeden kawałek puzzli? A z drugiej strony – czy ktoś odważyłby się go wyrzucić?

Nawet legendarne sukcesy dają mało szczęścia, wzmagają za to niepokój i podsycają ambicję.

Czy była smutna dlatego, że dorosła i wcale jej się to nie podobało? Trudno powiedzieć.

Bezwzględny przywódca, nagła okazja i łut szczęścia, mogą odmienić los milionów.

Przyzwyczajeń całego życia nie można wymazać w jednej chwili.

[...] często zamyślała się głęboko, ale kiedy pytaliśmy, o czym tak duma, zawsze zapewniała uroczyście, że nie myślała o niczym.

Ktoś płakał głośno. Czy to byłem ja?

[...] nie da się wiedzieć, o czym myśli osoba, która nic nie mówi.

Dzieci trudniej oszukać niż dorosłych.

Wszyscy obawialiśmy się jej trochę, kiedy milczała, ale znów przekonywała śpiewnym, rozmarzonym głosem, że to ona lęka się odrobinę nas, więc dlatego milczy.

Gdyby był sam, umiałby też odnaleźć się w swoich myślach.

[...] gdyby ludzie [...] każdego dnia choć chwilę poświęcili na myślenie, kim są lub kim mogliby być, wtedy świat byłby dużo lepszym miejscem i może nawet nie byłoby wojen.

Dzieci bały się go, bo inni się go bali. Był przerażający, bo taką miał reputację.

[...] stałem się jednym z tych nieciekawych typów, właściwie niezauważalnych dla swoich rówieśników i najwyraźniej posiadających pewną organiczną wadę – nieumiejętność przyjaźni.

[...] troska o dzieci jest jednym ze sposobów troszczenia się o samego siebie.

[...] najprostszym sposobem odzyskania utraconego rodzica jest po prostu samemu nim zostać [...].

[...] aby przyjść z pomocą opuszczonemu dziecku, jakim pozostajemy w głębi serca, należy mieć własne dzieci do kochania.

Jestem taka zmęczona, leżąc tutaj i nic nie robiąc przez cały dzień.

[...] nic nie stoi w miejscu, ani ludzie, ani woda, ani czas.

To, że potrafimy przyzwyczaić się do otaczających nas tajemnic, samo w sobie jest tajemnicą [...].

Gdy Peter budził się rano, nigdy nie otwierał oczu, dopóki nie odpowiedział sobie na dwa proste pytania. Zawsze zadawał je w tej samej kolejności. Pytanie pierwsze: kim jestem? [...] pytanie drugie: jaki dziś dzień tygodnia?

Czasami podchodził do siedzących domowników i, po chwili wahania, wskakiwał im na kolana, stawał z rozczapierzonymi pazurami i wpatrywał się głęboko w oczy bez mrugnięcia. Potem przekrzywiał głowę, nie odwracając wzroku, i miauczał, tylko raz, i od razu wiadomo było, że William przekazywał właśnie coś ważnego i mądrego, coś, czego człowiek nigdy nie zrozumie.

[...] matka nie była moim wymysłem ani wynalazkiem sióstr, a jednak wciąż od nowa wyobrażałem ją sobie i zarazem odrzucałem.

Nikt nie ustrzeże pustego domu [...].