Nie widziałam Cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza.
Łatwo się skaleczyć każdym z nas,jak kawałkiem stłuczonego szkła.
Chmiel na bezsenność, a sen - na bezmiłość. Poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz, zaśnij, bo na cóż życie bez miłości.
Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,
zanim nareszcie uwierzę,
że mnie nie kochano, po prostu.
Ślepa jestem.
Oślepiona majem.
Widać dzisiaj niebem jest ziemia,
dlatego się gwiazdy przenoszą...
Z mężczyznami jest jak z bańkami mydlanymi: pierwsza jest zawsze nieudana, druga już lepsza, a dopiero ta trzecia
naprawdę piękna i kolorowa.
Łatwo chwalić kwiaty, lecz być kwiatem?
Był czas gdy czczono Słońce. Przez wiele stuleci budowano mu wieże, złociste ołtarze, składano hołd o świcie, aż w toku wydarzeń wygasł człowiek dla Słońca, które dalej świeci...
Moja młodość była jak gotyk.
A jeśli serce jest tylko mięśniem, cóż po urodzie wszechrzeczy.