Piosenki - Szanty strona 15

Jasnowłosa

Na tańcach ją poznałem, długowłosą blond
Dziewczynę moich marzeń. Nie wiadomo skąd
Ona się tam wzięła, piękna niczym kwiat.
Czy jak syrena wyszła z morza, czy ją przygnał wiatr?

Żegnaj Irlandio, czas w drogę mi już,
W porcie gotowa stoi moja łódź.
Na wielki ocean przyjdzie mi zaraz wyjść
I pożegnać się z dziewczyną na Lough Sholin.

Ująłem ją za rękę delikatną jak
Latem mały motyl albo róży kwiat.
Poszedłem z nią na plażę wsłuchać się w szum fal,
Pokazałem jasnowłosej wielki morza czar.

Za moment wypływam w długi, trudy rejs
I z piękną mą dziewczyną przyjdzie rozstać się.
Żagle pójdą w górę, wiatr mnie pogna w przód
I przez morza mnie powiedzie. Ty zostaniesz tu.

Ja stawiam

Czy mam pieniądze, czy grosza mi brak - ja stawiam!
Czy los mi sprzyja, czy idzie na wspak - ja stawiam!
Czy mam dziesięciu kompanów, czy dwóch,
Czy mam ochotę na rum, czy miód,
Czy mam pieniądze, czy grosza mi brak - ja stawiam
Czy wicher w oczy, czy w plecy mi dmie - ja stawiam!
Czy mi kompani ufają, czy nie - ja stawiam!
Czy ja ścigam wroga, czy wróg ściga mnie,
Dopóki mój okręt nie leży na dnie,
Czy wicher w oczy, czy w plecy mi dmie - ja stawiam!
A gdy mnie dziewka porzuci jak psa - ja stawiam!
Gąsiorek biorę i piję do dna - ja stawiam!
Kompanię zbieram i siadam za stół
I nie ma wtedy płacenia na pół,
A gdy mnie dziewka porzuci jak psa - ja stawiam!
Ja stawiam żagle jak kufel na stół - ja stawiam!
Czy fala mnie niesie w górę, czy w dół - ja stawiam!
Czy tam dopłynę, gdzie kończy się świat,
Czy aż do piekieł poniesie mnie wiatr,
Ja stawiam żagle i kufel na stół - ja stawiam!

Jejku, jejku...

Jejku, jejku, no mówię wam,
Jaki rejs za sobą mam.
Stary, zardzewiały, śmierdzący wrak
Na pół roku zastąpił mi świat.

W cuchnącej norze rzeczy rzuciłem wór,
A tu myk mi spod nóg szczur.
Kuk w mesie rzekł: "Oto obiad twój",
A na stole karakanów rój.
Nawet jeden taki, co miał biały wąs,
Tylko za mną chodził, chodził wciąż,
Właził mi do piwa i w szufladzie spał,
I tam z żoną dzieci miał.

W "piwnicy" rzężąc resztką sił,
Zlany ropą silnik w zęzach gnił.
Bił tam z grubej rury księżycowy zdrój,
Nawet chief mechanik podstawiał słój, mówiąc:
"Gdyby nawet pękł tu wał,
To ja dalej będę sobie gnał."
3. Stary w porcie kupił kaset sto,
Same gołe baby, chłopy, no i... wiecie co.
Potem cichcem to puszczał i czerwony miał łeb,
I wszyscy mówili, że Stary się wściekł.
Nocą gonił bajkoka, by mu czyścił buty,
Ale za to miał nasikane do zupy.

Już po jakimś czasie, gdzieś po stu trzydziestu dniach,
Na środku oceanu zaryliśmy w piach.
¦ciągała nas Yellow Submarine,
A była to kubańska Zatoka ¦wiń,
I były tam manewry NATO, statków tłok,
A nasz jednemu z nich łubudu w bok!
I była nota w ONZ,
A Stary znów czerwony miał łeb.

W zaniedbanej radiostacji stół zielony stał,
Na nim radzik nic nie robił, tylko w karty grał.
I nie myty, nie golony, no... nie lubił pić,
Ogrywał nas wszystkich do gołej rzyci,
A kiedy nazbierał naszych dolców wór,
W pewnym porcie zwiał jak szczur.

Już w powrotnej drodze przyszła wielka mgła,
A nasz Stary tym kaloszem "całą naprzód" gna.
I kiedy wiatr tę mgłę zwiał,
W Hamburgu przy kei nasz statek stał,
To Stary uknuł ten chytry plan,
Poleciał ćwiczyć na Repeerbahn,
A ja, spokojny stary dzwon,
Koleją wróciłem do rodzinnych stron.

Jesienne zwierzenia

Szary dzień jak co dzień
Moknie w mokrym deszczu
Morze tuż za naszym oknem
Falą liże piach żałośnie.

Jesień nam nastała
Taka herbaciana
I choć ciepło w naszym domu
To umykam po kryjomu.

Tam gdzie wciąż pachnie wiatr
Druga w nocy zimna mgła
Fajka w zębach portu gwar
Nieprzespanej nocy cierpki smak
I tęsknota co gdzieś serca gna
Gdzieś tam gdzie świat nie ten sam.

Już gdzieś odpłynęły
Nasze białe żagle
Zima stąpa cichym krokiem
A tyś śliczna rok za rokiem.

Wiem że moc spraw dookoła
Wybacz mi kochana moja
Że poszedłem znowu na noc
Tam gdzie wcześnie widać rano.

Wczoraj znowu byłem tam
Druga w nocy zimna mgła
Fajka w zębach portu gwar
I nieprzespanej nocy cierpki smak
I tęsknota co gdzieś serca gna
Gdzieś tam gdzie świat w końcu taki sam.

Jeszcze jeden dzień

Od dzieciństwa chciałem pływać,
O liniowcach śniłem wciąż,
Uciekałem z domu by zobaczyć port.
Bielą żagli opętany,
Utonąłem w morzu trosk.
Przeklęty marynarski los.

Jeszcze jeden dzień,
Jeszcze jedna noc
I porzucę starą łajbę,
Wiem, że morza mam już dość.
Mam już dość.

Tłukę się po całym świecie,
Opłynąłem już Cape Horn,
Ale ciągle nie wiem, gdzie postawię dom.
Chwiejny pokład pod nogami,
Horyzonty, hen, za mgłą
I to jedno spać nie daje tak, jak chory ząb.

Po co mi to wszystko, Stary,
Każdy chce normalnie żyć.
Spoza mgieł już widać mój ostatni port.
Tyle wspólnych wspomnień mamy,
Ale tak już musi być.
Zaśpiewajmy cicho, nim odejdę stąd.

‹‹ 1 2 12 13 14 15 16 17 18 34 35 ››