Szanty
Jesienne zwierzenia
Szary dzień jak co dzień
Moknie w mokrym deszczu
Morze tuż za naszym oknem
Falą liże piach żałośnie.
Jesień nam nastała
Taka herbaciana
I choć ciepło w naszym domu
To umykam po kryjomu.
Tam gdzie wciąż pachnie wiatr
Druga w nocy zimna mgła
Fajka w zębach portu gwar
Nieprzespanej nocy cierpki smak
I tęsknota co gdzieś serca gna
Gdzieś tam gdzie świat nie ten sam.
Już gdzieś odpłynęły
Nasze białe żagle
Zima stąpa cichym krokiem
A tyś śliczna rok za rokiem.
Wiem że moc spraw dookoła
Wybacz mi kochana moja
Że poszedłem znowu na noc
Tam gdzie wcześnie widać rano.
Wczoraj znowu byłem tam
Druga w nocy zimna mgła
Fajka w zębach portu gwar
I nieprzespanej nocy cierpki smak
I tęsknota co gdzieś serca gna
Gdzieś tam gdzie świat w końcu taki sam.