Cytaty autorów na literę R - Anne Rice

Wszystko jest możliwe. Szczególnie wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewasz.

Duma zawsze jest podstawowym grzechem [...]. Wierzymy, że byliśmy świadkami cudów. Wierzymy, że potrafimy czynić cuda. Zapominamy, że nic nie wiemy. Zapominamy, że może nie ma nic, co moglibyśmy odkryć.

Czas jest nasz, ale wieczność należy do Boga.

Pamięć jest przekleństwem, to fakt [...], ale również najwspanialszym z darów. Bo jeśli stracisz pamięć, stracisz wszystko.

Prawdziwe zło na tym świecie wyrządzają tylko ludzie pozbawieni wyobraźni.

Nigdy nie wiedziałem, co to jest życie, dopóki nie zaczęło kończyć się w moich rękach [...].

Oddychamy światłem, oddychamy muzyką, oddychamy chwilą obecną.

Ci, których kochasz, są po prostu tymi... których kochasz.

Ależ rozpacz nawiedza istoty w każdym wieku, nie uważa pani? Młodość to epoka wiecznej rozpaczy – rzekł szczerze. – A książki... to źródło nadziei, wszechświaty otwierające się między okładkami: wpadając w nie, jesteśmy uratowani.

Nie znamy własnych uczuć w stosunku do ukochanych, dopóki nie zabierze ich śmierć.

Zemsta - ślepa, sterylna, w czystej formie i godna pogardy.

[...] co to jest koniec świata, jeśli nie wyrażenie tylko, bo kto wie, czymże w ogóle jest ten świat.

Śmierć nie ma szacunku dla wieku!

Jeśli można, zdradzę ci małą tajemnicę dotyczącą nie tylko wampirów, ale i generałów, żołnierzy i królów. Większość z nas wolałaby raczej widzieć kogoś martwym, niż pozwolić na to, by był on obrażany lub traktowany nieuprzejmie pod naszym własnym dachem.

Bardzo niewiele osób poszukuje tak naprawdę wiedzy na tym świecie. [...] Pytać naprawdę, to znaczy otworzyć drzwi, za którymi znajduje się trąba powietrzna. Odpowiedź może unicestwić i pytanie, i tego, kto je zadał.

Samotność powinna stworzyć jakiś wielki pokład powszechnej wiedzy, jakiś nowy poziom ludzkiej świadomości [...].

Jeśli prawda mnie nie zbawi, nic tego nie dokona.

Rzekłbym, iż nieodłączną cechą naszego gatunku jest skrajny indywidualizm, wielość międzyosobniczych różnic, swoista płynność takich pojęć jak przyjaźń, jedność, wspólnota dusz.

Przeraża mnie każda religia, która wysuwa fanatyczne żądania lub twierdzenia, argumentując to wolą boga.

Najpiękniejszą rzeczą pod słońcem i księżycem jest ludzka dusza. Zdumiewają mnie małe cuda dobroci, jakie wyświadczają sobie ludzie. Zdumiewa mnie rozwój świadomości, uparte trwanie rozumu w obliczu przesądów i rozpaczy. Zdumiewa mnie ludzka wytrwałość.

A czymże jest twoja dusza, skoro nie pragnie podgwiezdnej podróży poprzez stulecia zamiast tych krótkich lat żywota? Czymże jest twoja dusza, skoro nie pragnie szukać prawdy przez wieczność zamiast przez ten marny czas zwykłego życia?

Wszystkie decyzje estetyczne są tak naprawdę decyzjami moralnymi.

Nie możesz [...] powrócić do żłobka i bawić się swoimi zabawkami, dopraszając się miłości i opieki tylko dlatego, że znasz ich wartość.

Co tak naprawdę jeden potępiony może przekazać drugiej potępionej istocie?

[...] nie znamy znaczenia rzeczy, zanim sami tego nie zobaczymy! [...] Po prostu tego nie wiemy.

[...] stać w obliczu świętości, przed obliczem świętego... uwierzyć, że ów święty ma prawdziwe wizje. Nie. W tym przejawia się nasz egotyzm, nasza odmowa uwierzenia, że coś takiego może się wśród nas zdarzyć.

Dostrzegłem moich prawdziwych bogów... bogów większości z ludzi - jedzenie i picie, bezpieczeństwo w konformizmie. Popiół.

- Umieram! - krzyknąłem. - Umieram!
- Każdemu się to przytrafia [...].

Cywilizacje powstają i upadają, przyjacielu. [...] Dawni bogowie ustępują nowym.

Moralność świata wydawała się rozpaczliwym snem, który w tej gęstej i cuchnącej dżungli nie miał najmniejszej szansy.

Opowieść była jak ciemność, która eksploduje, ciemność, która zapada po wybuchu, a jej piękno było jak poświata tlących się węgielków dających tylko tyle światła, ile trzeba, aby się zorientować, jak nieprzeniknione ciemności panują wokoło.

Nawet kiedy umrzemy, prawdopodobnie nie otrzymamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego i po co właściwie żyliśmy. Nawet zaprzysiężony ateista myśli prawdopodobnie, że w chwili śmierci uzyska jakąś odpowiedź. Mam na myśli to, że albo spotka się z Bogiem, albo po prostu niczego więcej nie będzie.

Patrzysz, ale nie widzisz. [...] Jak to się dzieje, że nie potrafisz zinterpretować tego, co widzisz?

Pozbyć się Boga to prawdopodobnie pierwszy stopień do stania się niewinnym, to utracić poczucie grzechu i poddania, subordynacji, fałszywego żalu za rzeczami, które i tak są stracone.

Wieczność jest zaledwie przeżywaniem jednego ludzkiego żywota po drugim.

Jeżeli umysł nie potrafi odnaleźć sensu, zawierz zmysłom. Żyj z takim przeświadczeniem, w zgodzie ze swoją naturą [...].

To straszliwa prawda, iż cierpienie dodaje głębi naszym myślom i nieodpartego uroku rysom, że nasyca tembr głosu. Pod warunkiem jednak, że wcześniej nie wypali optymizmu, ducha i wyobraźni, a także szacunku wobec prostych, jednakże nieodzownych przejawów życia.

Bóg może istnieć albo i nie, ale cierpienie istnieje z całą pewnością. Jest absolutnie rzeczywiste i niezaprzeczalne. I z tej realności wynika właśnie moje zaangażowanie, jądro mojej wiary.

Nie możesz stać się człowiekiem, przejmując po prostu kontrolę nad ludzkim ciałem.

Bogu wydaje się, że obserwując, jak wszechświat ewoluuje, pozna prawdę o sobie. Bo widzisz, to, co stworzył, jest wielkim Dzikim Ogrodem, ogromnym eksperymentem na niewiarygodną skalę, który ma wykazać, czy w efekcie pojawi się istota taka jak On.

1 2 ››