Cytaty autorów na literę G - Khalil Gibran

Widziałem wczoraj kobietę siedzącą między dwoma mężczyznami na marmurowych schodach świątyni.
Z jednej strony twarz jej była całkiem blada, z drugiej zarumieniona.

Wszyscy jesteśmy więźniami, ale jedni siedzą w celach z oknami, inni w celach bez okien.

Nie rezygnuj z nadziei, nie daj się ponieść rozpaczy z powodu tego, co się stało. Opłakiwanie tego, co nie wróci, co zostało stracone bezpowrotnie, jest najgorszą z ludzkich słabości.

Jak mogę stracić wiarę w sprawiedliwość na świecie, skoro sny tych, którzy śpią w puchach, są takie same jak sny tych, którzy śpią pod gołym niebem.

Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości.

Kochająca kobieta wybacza wszystko, lecz nie zapomina niczego.

Najnudniejsi są ludzie, którzy probują za wszelką cenę być interesujący.

Ból jest pękaniem skorupy, pod którą kryje się zrozumienie.

Pogrzeb na ziemi oznacza być może przyjęcie weselne wśród aniołów.

Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności.

[...] być zrozumianym, to być poniżonym, a być pojętym to tylko osiągnąć pełnię, i jak dojrzały owoc wpaść w czyjeś ręce.

Mało dajesz, gdy dajesz tylko ze swego bogactwa, ale jeśli dajesz siebie samego, wtedy dajesz naprawdę.

Często śpiewamy dzieciom kołysanki, aby samemu szybciej zasnąć.

Ludzkość jest strumieniem światła płynącym ze skończoności w nieskończoność.

Wierz w marzenia, bo w nich ukryte są bramy do wieczności.

Przyjacielu mój, nie jestem tym na kogo wyglądam. To co widać jest tylko przebraniem - misternie utkaną szatą chroniącą mnie przed twoimi pytaniami, a ciebie od mojej nieuwagi.

Bowiem ci, którzy nas rozumieją, biorą w niewolę część nas samych.

Przyjacielu mój, nie jesteś moim przyjacielem, lecz cóż robić, byś to pojął? Moja droga nie jest twoją drogą, choć wędrujemy nią razem - ramię w ramię.

Kochający obejmują raczej to co między nimi niż siebie.

[...] w szaleństwie moim odnalazłem zarazem i wolność i bezpieczeństwo. Wolność samotności i bezpieczeństwo niezrozumienia.

[...] pamięć jest jak liść jesienny, co zaszeleści przez chwilę na wietrze i znowu uśnie.

Dlaczego tu jestem, Boże zagubionych dusz, Boże sam zagubiony pośród innych bogów?

Zeszłej nocy wymyśliłem nową przyjemność i gdy wypróbowałem ją po raz pierwszy, anioł i diabeł rzucili się pędem w stronę mojego domu. Spotkali się na progu i wszczęli bójkę o moją świeżo wymyśloną przyjemność. Jeden krzyczał: „To grzech!”, drugi zaś: „To cnota!”.