Cytaty autorów na literę G - Konstanty Ildefons Gałczyński

Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.

żeby tak w oczy patrzeć: kto to widział?
żeby pod deszczem taki niemy film bez słów,
żeby tak rękę w ręku trzymać: kto to słyszał?
a przecież jutro tutaj się spotkamy znów -

i tak się trudno rozstać,
i tak się trudno rozstać,
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada -

i tak się trudno rozstać,
i tak się trudno rozstać,
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.

Ile w trudzie nieustannym,
wspólnych zmartwień,
wspólnych dążeń,
ile chlebów rozkrajanych,
pocałunków, schodów,książek,
oczy Twe jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia,
więc ja chciałabym
Twoje serce ocalić od zapomnienia!

Czasami o byle cień,
człowiek ma żal do człowieka.
A życie jak cień ucieka.

Nie płacz, przestań, bo przyjdą jeszcze cięższe noce -
wszak miłość jest cierpieniem, nie fraszką jałową.
Dosyć, kiedy, smakując zamorskie owoce,
usta sobie przypomni, soczystsze nad owoc.

Chciałbym oczu twoich chmurność ocalić od zapomnienia..

I było w niej coś: kobiece, nieuchwytne, dalekie...Coś, co trzeba chwytać pazurami!

Przeszło lato, jesień i zima,
I jeszcze wiosna, i jeszcze jakieś lato,
i znowu jesień w mgłach jak w dymach.
(Jesieni jestem amator)

Sztuka jest wieczną wiosną.
Sztuka jest ciepłym wiatrem,
od którego śniegi topnieją.

Myślę, że po to są wiersze,
ich ruch ku sercu człowieka,
by szerzej szła, coraz szerzej
przez kontynenty jutrzenka.

Literatura byłaby całkiem dobrym zajęciem, gdyby nie to pisanie.

Nie, to nie można tak: to jest zbyt proste: nuda,
tu trzeba, że się tak wyrażę,
przyszpilić jakieś komentarze

Ona była ruda, ale niezupełnie...pewien połysk we włosach grasował...

Wybaczcie mi, ludzie, jeśli
w tych pieśniach dałem tak mało,
ze nie takie niosę pieśni,
jakie by nieść należało...

Najprzód wierszyk napisałem,
potem wierszyk podpisałem
pseudonimem “Groźny Ali”.

Potem zrobiłem winietkę:
lirę, gwiazdkę, ptaszków setkę;
potem nie wydrukowali.

Odpuść grzechy, szarlatanom, Panie Boże, wszak ty jesteś takim samym szarlatanem...

Mam w Efezie pańskiego Heraklita!

Pieniądze? Jak ćmy się rozlecą. Sława? Nieraz płakał, kto cię miał. Przyjaźń? Szukaj jej ze świecą nocą, na wietrze, wśród skał.

Nasz każdy wiersz zaorzą pługiem,
będą kartofle, potem wódka,
bo nasze życie - za długie,
a sztuka - za krótka.

Gdy wróci noc, znów pójdę sam
na pusty plac przed Notre-Dame
i cień mój pomknie za mną tam
z wielką walizką rozpaczy.

Nie jesteśmy, by spożywać urok świata, ale po to, by go tworzyć i przetaczać przez czasy jak skałę złotą.

Cóż, człowiek pisze tak, jak może, Obywatelu Redaktorze.