Człowiek czasami nie wie, co w nim samym jest wiarą.
Człowiek jest takim drzewem, które czuje w sobie dobro i dlatego nie chce złych owoców rodzić.
Losem człowieka jest: dać się pokonać nadziei. Ginie ten, kto przestaje jej ulegać.
Dobre jest to, co sprzyja udoskonaleniu osoby ludzkiej, złe jest to, co obniża doskonałość osoby. W tej zasadzie kryją się inne.
Można tak pokochać krzyż, że się zrezygnuje z zejścia z krzyża w dniu zmartwychwstania.
Nie jest wolny człowiek, który nie potrafi przyznać się do winy. Nie jest wolny naród, który nie potrafi wysłuchać wyznania win i uczynić takiego wyznania. Nic tak nie krępuje wolności, jak wina nienazwana i niewyznana.
Zbyt wielu mamy kapłanów boga nierozumnego, nawet wśród tych, co się mienią filozofami.
Kto chce zrozumieć naturę wiary religijnej, niech będzie przygotowany na spotkanie z prostotą. Trudność rozumienia nie polega bowiem na tym, że wiara jest złożona, a my prości, ale na tym, że my powikłani a wiara prosta.
W dziejowej mowie o Bogu słychać trzask łamanych i na nowo składanych słów.
Nie wszystkie wartości są wartościami absolutnymi. Błąd polega nie tylko na tym, że się wszystko relatywizuje, ale i na tym, że wszystko się absolutyzuje.
Nie jesteśmy bezgranicznie wolni. Jesteśmy wolni wobec dobra i zła i z tego robimy rachunek. Wszelkie zło oznacza chorobę wolności.
Dobro nie istnieje inaczej, jak tylko jako konkretna dobroć i wolność konkretnego człowieka.
Miłość jest podstawowym sposobem uczestnictwa w dobru.
Zdolność do miłości jest struną, na której każdy człowiek wygrywa swoją religię.
Miłość skazuje człowieka na ogołocenie, rezygnację, na przedsmak jakiegoś unicestwienia.
Heroizm to podstawowa barwa ludzkiej egzystencji.