Dowcipy - O bacy strona 12

Stara góralka przycupnęła za stodołą w wiadomym celu. Zauważył ją stojący nieopodal baca i krzyczy:
-Widzę wos!
-Jo też nie ślepa! - odkrzyknęła góralka

Wiezie gazda wozem wieprzka na targ.Wieprzek zgodnie ze swoją naturą zaczął ryć w słomie na wozie,przy okazji próbował zwalić gazdę z siedzenia.Zarobił za to od gazdy kilka razy pięścią w kufę.Zobaczył to sierżant,wyjął notatnik i chce gaździe wlepić mandat za znęcanie się nad zwierzęciem.
Gazda prosi, błaga na wszystkie świętości aby mu podarował albo zmienił mu mandat na cosik innego.Sierżant na to przystał i zaproponował gaździe aby,pogłaskał wieprzka po głowie dał mu buzi i jeszcze go przeprosił.Gazda zeszedł z wozu,wygłaskał świniaka po łbie,serdecznie go wycałował po ryju,i mówi - jo cie wiepsusiu straśnie przeprosom com cie tak publicnie zniewazoł,ale jo nawet nie przypuscoł ze ty mosz takie duze znajomości w policji.

Pewien turysta mówi do górala:
- Ale macie tu piękne widoki.
Góral odpowiada:
- E tam,nie widzę, bo mi góry zasłaniają.

Przed ślubem Baca pomalował sobie członka na zielono i myśli sobie tak:
"Jak o nic moja zonecka nie spyto yo jest ino dziołcha porządna - a jak spyto cemu taki zielony to dam w pyscysko i spytom: A gdziez ty scierwo innego widziałaś?!!!

Do bacy przychodzi turysta i widzi na ścianie skórę z barana. Zaciekawiony pyta:
- Baco czy ta skóra to z tego barana co mieliście go w zeszłym roku?
- Ano z tego.
- To czemu go zabiliście?
- Musiałem bo mnie straszył.
- Jak to was straszył?
- A wsadzał łeb do sieni i beczał -uuu-be,uuu-be

‹‹ 1 2 9 10 11 12