Dowcipy - O bacy strona 11

Zapisują bacę do spółdzielni.
- A krowę dacie?
- A no dum.
-A owcę dacie?
- A no dum.
-A konia dacie?
- Nie dum.
- A dlaczego?
- A bo mom.

Dwaj turyści idąc szlakiem górskim dotarli do polany a na niej znajdowała się
stara studnia. Jeden mówi do drugiego:
-Stary jaka studnia!!! Ciekawe jaka jest głęboka?
Znaleźli kamień i wrzucili do środka. Zaczęli nasłuchiwać a tu cisza. Wzięli zatem większy kamień ,wrzucili do środka a tu...cisza. Powtórzyli taką akcje jeszcze dwa razy z większymi kamieniami i efekt zawsze był ten sam czyli cisza. Stwierdzili że to niemożliwe , że studnia musi mieć dno. Zauważyli na polanie ogromną szynę kolejową i postanowili ją wrzucić do środka. Jak postanowili tak też zrobili. Przytachali i resztką sił wrzucili do środka. Słuchają a tu... cisza. Ale dzieje się rzecz niezwykła; mija około minuta a po polanie biegnie a w zasadzie podskakuje do tyłu czarny baran i wskakuje do studni.Turyści zgłupieli. Po kilku chwilach podchodzi do nich stary góral i się pyta:
-Panowie! Nie widzieliście może gdzieś na polanie czarnego barana?
Oni na to:
-No tak właśnie widzieliśmy... Biegł do tyłu i wskoczył do studni.
Na to góral:
-Niemożliwe przecież był przywiązany do szyny!

Siedzi wieczorem baca w domu i nagle słyszy głos z podwórka:
- Baco, potrzebne jest wam drewno na opał?
- Nie - odpowiada baca.
Rano baca wstaje, patrzy, a tu nie ma drewna.

Siedzi baca na kamieniu i głośno śpiewa. Idzie turysta i się pyta:
- Baco, co się tak drzesz?
- Panocku to nie dżes, to folklor.

Pewien przewodnik po górach skalistych w USA miał bardzo złą sławę. Co wziął grupę turystów na wycieczkę to zdarzała się tragedia, ginęli ludzie. W końcu został oskarżony o umyślne zabójstwa, osadzony i skazany na karę śmierci na krześle elektrycznym. Odczytano mu wyrok, włączono prąd. Po 15 min wyłączyli prąd, a facet jak gdyby nigdy nic, uśmiecha się od ucha do ucha. Zgodnie z amerykańskim prawem, egzekucji nie można już powtórzyć. Pytają się go:
- Jak to możliwe, że przeżył pan tak duże napięcie prądu?
- Widzicie panowie, ja jestem po prostu zły przewodnik...

Przychodzi baca do spowiedzi:
- Proszę księdza zgrzeszyłem wiele razy: kradłem, kłamałem, gwałciłem. ale za to strasznie żałuję....
- Oj tak synu, twoje grzechy są wielkie...
- K...a! Nie mów do mnie "synu", bo ci ten kiosk rozwalę.

Bacowie wraz z młodym juhasem wybrali się na hale wypasać owce. Po kliku dniach młodu juhas pyta się bacy:
- Baco, a nie chce wam się do bab?
- Ni, tutaj tyle owiec...
Młody juhas nie wytrzymał i na drugi dzień pokrył owcę.
Zobaczyli to bacowie i w śmiech. Zawstydzony juhas:
- Czego się śmiejecie? Sami mówiliście, że są owce..
- No tak, ale ty wybrałeś najbrzydszą

- Baco co robicie jak macie wolny czas?
- Siedzem i dumiem...
- A jak nie macie czasu?
- To ino siedzem...

Stary baca miał trzech synów, którzy nie bardzo garneli się do roboty:
- Oj hultaje, nic nie robicie, jak wy mnie pochowacie gdy zemrę?
Najstarszy syn popatrzył na ojca:
- Tatuś krowę sprzedamy, a pikny pogrzeb ci wyprawimy.
średni syn popatrzył na ojca:
- Tatuś, kunia sprzedamy, a pogrzeb będziesz miał pikny.
Najmłodszy syn popatrzył na ojca:
- Tatuś, dobrze by było jakby coś cie pożarło...

Zaczyna się msza i ksiądz rozpoczyna kazanie:
- Goreje, gorej dobrzy ludzie...
Parafianie tłoczą się w panice do drzwi myśląc, że kościół się pali.
- Wszystkie owieczki uciekły tylko jedna została...- kontynuuje natychmiast ksiądz.
Na to stary baca:
- Prose ksyndza, jo tys idym ino sukom kapelusa...

Przychodzą turyści do bacy;
- Baco jaka jutro będzie pogoda?
- Będzie piknie słoneczko świecić.
Sprawdziło się, więc przychodzą także na drugi dzień
- Baco a jaka pogoda będzie jutro?
- Nie wiem, bo jeszcze radia nie słuchałem.

Baco jakie owce zjadają mniej trawy: białe czy czarne?
- Czarne.
- A dlaczego?
- Bo czarnych jest mniej.

Idzie wycieczka przez góry i nagle widzi na wierzchu wysokiego drzewa bacę, który siedzi na konarze i kurczowo trzyma się pnia.
- Co wy tam baco robicie na górze? - krzyczą turyści.
- Uważam - odkrzykuje baca
- A na co tak baco uważasz?
- Uważam żeby nie spaść.

Do bacy na letnisko przyjechał turysta z Warszawy.
- Nazywam się Jan Sraczka - przedstawi się turysta.
- Oj, to rzadkie macie nazwisko panocku, rzadkie...

Wyprowadził młody żonkiś Góral swoją młodą żoneczkę na szczyt góry i mówi:
- Popatrz sobie na te piękne widoki i zapamiętaj jak najwięcej z tego krajobrazu ,bo ino przez cołki miesiąc,będzies oglądała ino biały sufit!!!

‹‹ 1 2 8 9 10 11 12 ››