Dowcipy - O dyrektorach

W tańcu facet zwraca się do partnerki:
- Widzi pani tego starego bałwana, który tańczy z tą farbowaną blondyną? To mój szef. Nie znam większego kretyna.
- A czy pan mnie zna?
- Nie.
- Jestem żoną pańskiego szefa.
- A czy pani mnie zna?
- Nie.
- No to chwała Bogu!

Dyrektor oznajmia sekretarce:
- Pani Krysiu, podaję się do dymisji.
- Mój Boże! - zmartwiła się sekretarka. - A kto przyjdzie na pana miejsce?
- Nie wiem, pewnie jakiś bałwan!
- Znowu! - załamuje ręce sekretarka.

Idzie sobie prezes banku ulicą, stoi żebrak i mówi:
- Dzień dobry, panie prezesie.
- Dzień dobry, pan mnie zna?
- Tak, pracowałem kiedyś u pana w banku, ale mnie pan zwolnił. Prezes idzie dalej, widzi kolejnego żebraka.
- Dzień dobry, panie prezesie.
- Dzień dobry, pan też mnie zna?
- Tak, pracowałem kiedyś u pana, ale mnie pan zwolnił.
Idzie prezes dalej, widzi kolejnego żebraka szperającego w śmietniku.
- Dzień dobry, panie prezesie.
- Pana też zwolniłem?
- Nie, ja jeszcze u pana pracuję, tylko mam teraz przerwę na lunch.

Mój były dyrektor mawiał, że wszystko da się wyleczyć seksem analnym.
Nikt w pracy nie śmiał kaszlnąć.

Dyrektor przychodzi do kolegi lekarza.
- Słuchaj, coś mi jajka sinieją.
- Pokaż je, to zobaczę, co to jest. Po przebadaniu mówi:
- Powiedz swojej sekretarce, żeby sobie tyłka kalką nie podcierała.

Byłeś dzisiaj u dyrektora w sprawie podwyżki?
- Byłem.
Powiedziałeś, że jak jej nie dostaniesz, to się zwolnisz z pracy?
- Powiedziałem.
- No i co on na to?
Poszliśmy na kompromis. On mi nie da podwyżki, a ja się nie zwolnię.

- Jaka jest różnica pomiędzy mężem, a dyrektorem?
- Dyrektor wie, że ma zastępcę, a mąż nie wie.

- Słyszałeś? szef zmarł...
- Tak... i cały czas się zastanawiam kto jeszcze...
- Jak to "kto jeszcze"?
- No tak, w nekrologu było: "wraz z nim odszedł jeden z naszych najlepszych pracowników".

Na korytarzu pewnej firmy stoi pracownik przy niszczarce do dokumentów.
Podchodzi do niego dyrektor z dokumentem w ręku.
Na tym dokumencie pełno pieczątek i kilka podpisów.
Dyrektor mówi do pracownika:
- Wie pan, wstyd się przyznać, ale ja nie bardzo wiem, jak się to obsługuje. Czy mógłby mi pan pokazać, jak to działa?
- Ależ oczywiście, panie dyrektorze!
Pracownik wziął dokument z ręki dyrektora, włożył do niszczarki, bzzziiiit i po wszystkim.
A dyrektor:
- To ja jeszcze jedną kopię poproszę!

Dyrektor firmy do przebywającego na wczasach pracownika napisał pismo:
- PPPPPPP
W odpowiedzi otrzymał list od tego pracownika:
- DUPA
Po powrocie dyrektor zaprasza pracownika na dywanik...
- To ja piszę elegancko: Po Przyznaną Premię Proszę Przyjechać Pociągiem Pospiesznym, a Pan mi tu wulgaryzmy?
- Ja? Ależ jak? Ja odpisałem: "Dziękuję Uprzejmie Przyjadę Autokarem".

Na lunchu siedzi sobie 3 dyrektorów największej firmy komputerowej w Polsce, jeden nagle się odzywa:
- Zobacz Andrzeju ty skończyłeś Uniwersytet, Władek wyższe studia, ja WSP a ta co siedzi przy stoliku pod oknem nawet magistra nie ma.
Na to drugi się odzywa:
- Kazik, a co to jest WSP
Kazik odpowiada:
-Wyższa Szkoła Podstawowa.

Stały informator dyrektora kabluje na szefa działu.
- On o panu dyrektorze opowiada, że nie ma pan matury, że używa pan zwrotów obcojęzycznych ni w pięć ni w dziesięć, no i w ogóle nie nadaje się pan na to stanowisko.
- Powiedz mu pan, ze może mnie w d*pę pocałować i vice versa.

Nielubiany szef zostawia kartkę na biurku:
- Jestem na cmentarzu.
Po powrocie zastaje dopisek:
- Niech ci ziemia lekką będzie.

- Tatusiu kto to jest szef?
- Jest to taki człowiek, który przychodzi do pracy późno, jeśli ty przyszedłeś wcześnie, a przychodzi wcześniej jeśli ty się spóźniłeś.

Na ogólnopolskiej naradzie dyrektorów wytworni papierosów jeden z nich zwraca się do sąsiada:
- Proszę mi zdradzić, jak wam się udaje robić takie dobre "Klubowe"? Wszyscy klienci o nie pytają ...
-To żadna tajemnica. Do codziennej produkcji zużywamy dwa wagony siana i jeden wagon tytoniu.
- Aaaaaaa! Więc wy dajecie do nich tytoń?!

1 2 3 4 7 8 ››