Cytaty autorów na literę L - Stanisław Lem strona 2

Być może rzeczy pójdą lepszym i równiejszym biegiem za lat kilkadziesiąt. Na razie jesteśmy skazani na taką elitę polityczną, która wywołuje u przyzwoitego człowieka rumieniec wstydu.

Nic nie umie się zachować bardziej bezrozumnie od rozumu.

Czy nigdy nie zastanawiał się pan nad tym, dlaczego chmury i drzewa, złotogniade jesienią, bure zimą, ten pejzaż deklinowany przez pory roku, dlaczego wszystko wali w nas pięknem jak młotem, jakim prawem tak się dzieje? Przecież powinniśmy być czarnym prochem międzygwiezdnym, strzępami mgławicy Psów Gończych, przecież normą jest huczenie gwiazd, potop meteorów, próżnia, ciemność, śmierć...

Kto wyobraźnią wojuje, w wyobraźni ginie.

Polska jest, za przeproszeniem, cywilizacyjnym zadupiem, które tak naprawdę nie liczy się w świecie.

Kto Kosmos poznaje, ten w Kosmosie ginie.

Nie ma snów śnionych wspólnie.

Teorie naukowe to psychiczna guma do żucia.

Rodzice mają być najbliżsi? Dlaczego nie ryby pancerne? Oni byli przecież tylko ostatnim ogniwem ewolucji, jak tego uczy wasza biologia, więc czułość powinna ogarniać całą rodzinę wraz z jaszczurami.

Noga jest oczywiście bliższa, bo może ją pan przeżywać dwojako: raz z zamkniętymi oczami jako czucie świadome posiadania nogi, a drugi raz, kiedy pan na nią spojrzy, dotknie jej, innymi słowy: jako rzecz. Niestety, każdy inny człowiek jest zawsze rzeczą.

Cały świat zwierzęcy jest pasożytem roślinnego.

Nie ma takich bredni, w które ludzie nie byliby w stanie uwierzyć.

W grudniu 2004 roku pewna dziennikarka zapytała Stanisława Lema:
- Mistrzu, jak będzie?
- Będzie tak samo, tylko więcej.

Czy matematyka to nie jest rodzaj umysłowego berka? A logistyka, te szachy z najsurowszymi regułami? (...) Czy pan zna dowód Peana i Russella na to, że dwa a dwa jest cztery? Zajmuje bitą stronę znaków algebraicznych. Wszyscy bawią się, i ja się bawię.

(...) Doktorze... to ta ku... ha ha ha... nie mogę... Bo mi się przypomniały nasze dysputy u... uczone... fenomeny... filozofia... Upaniszady... gwiazdy... duch i niebiosa, a kiedy popatrzę na kupę, to... nie mogę! — wybuchnął znowu śmiechem — Co za duch? Kim jest człowiek? Kupa! Kupa! Kupa!

Nie ma rzeczy bogatszej w możliwości od próżni.

Medycyna może być niezłym oknem na nieskończoność.

Płci służą sobie nawzajem z powodów dość zawiłych, prawdopodobnie jest to konsekwencja tego, że kiedyś jakieś białko wykrzywiło się trochę, tu czegoś zabrakło, tam się coś uwypukliło, no i powstały pewne wklęsłości, i podporządkowane im wzniesienia, ale żeby stąd wiodła droga do bliskości?

Należy poniżać ciało, aby tym wyżej wznieść ducha.

Większość technologii ma świetlisty awers, ale życie dało im rewers – czarną rzeczywistość.

Nie ma demonów, jeśli nie uważać za demona wolności; świat jest jeden i Bóg jest jeden, i wiara jest jedna, przybyszu, a reszta jest milczeniem.

Może i my jesteśmy tylko czasami, to znaczy: raz mniej, niekiedy prawie znikamy, rozpływamy się, a potem nagłym skurczem, nagłym wysiłkiem, scalając na chwilę rozpadające się rojowisko pamięci... Na dzień stajemy się...

Zaglądając do czaszki żywego człowieka zobaczysz jego mózg, a nie jego świadomość.

Różnice między generacjami sprowadzają się do tego, że jakiś czas piszą: ranek pachniał różami. Przychodzą nowi: oho, wywrócić! Jakiś czas pisze się: ranek pachniał szczynami. Ale chwyt jest ten sam. To nie są żadne reformy. Nie na tym polega nowatorstwo.

(...)żywi, mimo całej kunsztowności postępowania, jakim usiłują nadać okrągłość okrutnie kanciastemu przejściu od życia do śmierci, nie potrafią jednak znaleźć wobec umarłych jakiejś jednolitej a ciągłej postawy.

Rzeczywistość zresztą jest zawsze ciekawsza od fikcji, ponieważ obciążona jest wagą realności. Jest to taka różnica, jak między jawą a snem. Śnić się nam może Bóg wie co. Natomiast na jawie jesteśmy przykuci do naszego bytu.

Gdy człowiek wierzy, że wszystko już do końca wie i rozumie, i nie ma dlań żadnych tajemnic, często wtedy właśnie wkracza na drogę do zguby.

Człowieczeństwo jest to suma naszych defektów, mankamentów, naszej niedoskonałości, jest tym czym chcemy być, a nie potrafimy, nie możemy, nie umiemy, to jest po prostu dziura między ideałami a realizacją.

Człowiek może ogarnąć tak niewiele rzeczy naraz; widzimy tylko to, co dzieje się przed nami, tu i teraz; unaocznienie sobie równoczesnej mnogości procesów, jakkolwiek związanych ze sobą, jakkolwiek się nawet uzupełniających, przekracza jego możliwości. Doświadczamy tego nawet wobec zjawisk względnie prostych. Los jednego człowieka może znaczyć wiele, los kilkuset trudno jest objąć, ale dzieje tysiąca, miliona nie znaczą w gruncie rzeczy nic.

Nauka nie zajmuje się takimi własnościami bytu, do których należy śmieszność. Nauka objaśnia świat, ale pogodzić z nim może jedynie sztuka.

Teoria fantastyki, która mogłaby zdefiniować podział pomiędzy tym, co prawdziwe, a tym, co zmyślone, wniosłaby dużo do dzisiejszej kultury.

‹‹ 1 2