Piosenki - Marynarskie portki

Szanty

Marynarskie portki

Z obory wzięli ją, niewinny wiejski kwiat,
Nie miała jeszcze chłopa, choć 16 miała lat,
W hotelu księcia Jurka, kelnereczką była tam,
Szefowa strzegła cnoty jej, ta najgroźniejsza z dam.

Marynarskie portki opięte tu i tam,
A w środku kawał chłopa, to marzenie każdej z dam.

Do miasta w marszu przybył 42 pułk,
Łajdaków i bękartów banda, każdy z nich to zbój.
Burdele zatłoczyli, zapchali każdy bar,
Lecz kelnereczka wywinęła się z plugawych łap.

Dragoni Księcia Walii, przybyli wkrótce też,
Ogiery słynne, wygłodzone, wśród zimowych leż,
I w całym mieście słychać było kobiet płacz i krzyk,
Lecz hotelowej kelnereczki znów nie dorwał nikt.

Aż kiedyś przybył żeglarz, zwyczajny łotr i cham,
Z dębowym sercem, krzepi w krzyżu postrach cór i mam,
Przez siedem lat czy więcej, żeglował gdzieś przez świat,
I widać było o czym myślał przez te parę lt.

Poprosił ją o świecę, by drogę znaleźć mógł,
A potem o poduszkę i ciepły koc do nóg,
Obiecał, że nie dotknie jej, że jej nie przerwie snu,
Lecz gdyby mogła wejść do wyra, cieplej będzie mu.

Niewinna kelnereczka bezmyślnie wlazła tam,
A on się na niej znalazł w mig, ten brutal, drań i cham,
I wykorzystał do dna różnicę obu płci,
Na koniec tylko rzekła: chyba teraz ciepło ci?

Gdy wczesnym rankiem żeglarz, bezsilny z łóżka wstał,
Za kłopot i siniaki jej pieniążek srebrny stał
Powiedział- jeśli córka będzie, w domu trzymaj ją,
A gdyby to był chłopiec, to n morze wyślij go.

Niech marynarskie portki, jak ja na zadku mam,
Jak jego tatko niech ma reje gdy mu każą gna.