Cytaty autorów na literę A - Isabel Abedi

Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Łatwo jest kochać drugiego człowieka takim, jaki on jest. Trudno jest kochać drugiego człowieka takim, jaki nie jest. Widzieć w nim to wszystko, czym mógłby być, ale jeszcze nie potrafi.

Nie odzywam się. Moja twarz jest ze szkła i chciałabym, żeby ktoś się o nią skaleczył.

Gwiazdy nigdy nie są na wyciągnięcie ręki. Są nieskończenie odległe, to oznacza ból, który człowiek odczuwa, spoglądając na nie w górę. To delikatne rwanie w głębi serca.

Otacza mnie przeszłość, a mój uśmiech wplątuje się w cudze historie. Ja też chcę mieć historie, taką, którą sama mogę kształtować.

Widzę blask w jej oczach, ale widzę też, że on zniknie. Będzie coraz słabszy i słabszy, jak ogień, który najpierw staje się żarem, a później popiołem.

Myślę, że strach, jaki odczuwa człowiek stojący nad przepaścią, w rzeczywistości jest raczej tęsknotą. Tęsknotą za tym, żeby rzucić się w dół - albo lecieć z rozpostartymi ramionami.

Zwierzanie się drugiemu człowiekowi jest w gruncie rzeczy jak gra, w której albo wszystko się przegrywa, albo wygrywa. Ten drugi jest zawsze przeciwnikiem i dokładnie tak należy go traktować. Żaden gracz nie kładzie odkrytych kart na stole. Trzyma je w dłoni i wybiera, które wyrzucić pierwsze, a które zatrzymać do końca.

Robert pokazuje mi swoje obrazy, są inne. Są agresywne. Pyta, co na nich widzę, a ja odpowiadam: Ciebie. Wtedy całuje mnie, gwałtownie, niemal rozpaczliwie, trzyma się mnie, jakby jego życie było bagnem, a ja źdźbłem trawy.

A gdybym sama była duchem? [...] Wieczór przemienił się w noc i wieś jest za cicha na takie myśli. Odsuwam je od siebie jak ciemną zasłonę, ale wcale nie robi się przez to jaśniej.

Stara. Wszyscy uważają ją za szaloną, ale ja czuję, że ona wie. Wie o rzeczach, których jeszcze nie ma, ale które kiedyś nastąpią w mojej i w cudzej przyszłości.

Naga, leżę przed nim wyciągnięta na szezlongu. Światło świec rzuca migoczące cienie na twarz, na oczy, które płoną z pożądania. Leżenie bez ruchu przychodzi mi z łatwością. Obserwuję Roberta, podczas gdy na jego oczach powstaję na nowo, włókno za włóknem, pociągnięcie pędzlem za pociągnięciem.