Cytaty autorów na literę A - Adam Asnyk

Adam Prot Asnyk (ps. Jan Stożek, El...y)

poeta, dramatopisarz
  • Data i miejsce urodzenia: 11 września 1838, Kalisz
  • Data i miejsce śmierci: 2 sierpnia 1897, Kraków
  • Narodowosć: polska
Adam Prot Asnyk (ps. Jan Stożek, El...y) - poeta, dramatopisarz

Adam Asnyk urodził się 11 września 1838 r. w Kaliszu w rodzinie szlacheckiej. W 1849 roku rozpoczął naukę w Wyższej Szkole Realnej w Kaliszu, w której w 1853 roku zdał egzamin dojrzałości. Wyjechał do Warszawy i rozpoczął studia w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Marymoncie w 1856 r., a następnie w Akademii Medyko-Chirurgicznej oraz na uniwersytetach we Wrocławiu (1859–1860), Paryżu (1861) oraz Heidelbergu (1861–1862).

W powstaniu styczniowym był członkiem wrześniowego Rządu Narodowego. W 1866 r. uzyskał doktorat z filozofii na uniwersytecie w Heidelbergu. Po powrocie do kraju mieszkał we Lwowie, a w 1870 osiadł w Krakowie. Debiutował w 1870 roku na łamach dziennika „Kaliszanin” wierszem "Rodzinnemu miastu".

W 1875 ożenił się z Zofią Kaczorowską, z którą miał syna Włodzimierza. W styczniu 1882 został wydawcą krakowskiego dziennika „Reforma” (później „Nowa Reforma”). Od 1884 był radnym miejskim w Krakowie. W 1889 został posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego. W 1890 roku przewodniczył sprowadzeniu z Paryża prochów Adama Mickiewicza. Był jednym z organizatorów Towarzystwa Szkoły Ludowej w Krakowie. W 1888 roku odbył podróż do Włoch, na Sycylię, Maltę i północne wybrzeże Afryki, zakończoną w Marsylii. W 1894 pojechał na Cejlon i do Indii. Zmarł 2 sierpnia 1897 r. i został pochowany w Krypcie Zasłużonych na Skałce w Krakowie.

Miłość jest jak cień człowieka,
kiedy ją gonisz ona ucieka.

Jednego serca! tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi,
Co by przy moim miłością zadrżało.

Ta łza, co z oczu twoich spływa,
Jak ogień pali moją duszę,
I wciąż mnie dręczy myśl straszliwa,
Że cię w nieszczęściu rzucić muszę.

Musisz być inną, choć będziesz tą samą.

Najszlachetniejsze serce jest to, które raczej da się skaleczyć, niż samo zadraśnie.

Miłość jest piękną bez wątpienia rzeczą,
lecz trzeba, żeby miała twarz człowieczą.

Miłość jak słońce: choć zajdzie w pomroce,
Jeszcze z blaskami srebrnego miesiąca
Powraca smutne rozpromieniać noce
I przez ciemność przedziera się drżąca,
Pełna tęsknoty cichej i żałoby,
By wieńczyć śpiące ruiny i groby.

Miejmy nadzieję!... Nie tę lichą, marną co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera, lecz tę niezłomną, która tkwi jako ziarno przyszłych poświęceń w duszy bohatera.

[...] Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,
mężom przystoi w milczeniu się zbroić.