Wiersze
-
Pieśń dziadowska z Ogrodowej
Adam Ziemianin
Nasza ulica
biedna była
lecz nie miała
swego żebraka
Wszystkim raczej
średnio się żyło
każdy -jak umiał -
dziury łatał
Jednak raz trafił
tu ktoś po prośbie
nie swój był całkiem
lecz jakiś przyjezdny
Rękaw mu latał
i nogawka pusta
Wczuwał się w rolę
nawet bez pieniędzy
Czapkę wojskową
nosił na bakier
w ręku pudełko
po konserwie rybnej
W kurzu leżał
trochę zagrzebany
tak czuł się
chyba najlepiej
Mruczał pieśń
dziadowską
o końcu świata
- chwytała za kieszeń
Ludzie mu grosza
nie żałowali
już za to samo
wart był tych pieniędzy
Później go spotkałem
gdy pił piwo jasne
ręce już i nogi miał
na swoim miejscu
Cud się stał chyba
Cud na Ogrodowej
wszyscy mówili
i lżej im było na sercu