kozie 6 wpisów dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Dafnis
    Szymon Szymonowic
    Kozy; ucieszne kozy, ma trzodo jedyna! Tu, kędy to zarosła poziema leszczyna, Tu gryźcie list zielony,...

  • 120 przygód koziołka Matolka
    Kornel Makuszyński
    Wszystkie mądre polskie kozy, By je zliczyć, nie mam siły! Na naradę się zebrały I rzecz...

  • O wąsatym kapralu
    Kornel Makuszyński
    Przyszła raz Śmierć do żołnierza I czarne zęby wyszczerza, Gnatami wśród nocy chrzęści, A kosę...

  • O Wandzie co nie chciała
    Andrzej Waligórski
         Jedna Wanda, córka Kraka Chciała wyjść za Enerdziaka I faktycznie, pewien Helmut Przyszedł, przyniósł kiszkę, wermut,...

Dowcipy

  • Lord Astor należał do śmietanki towarzyskiej XIX-wiecznego Londynu. Z tego tytułu często brał udział w rautach, przyjęciach i balach. Na jednej z takich imprez lord Astor poprosił o głos i mówi:
    - Zadam państwu zagadkę.
    - Prosimy, prosimy!
    - Co to jest: ciemne, włochate i ma to kobieta między nogami?
    Wszyscy goście zaskoczeni i lekko zniesmaczeni, ale pozostał im cień nadziei, że może rozwiązanie jest zaskakujące i nietypowe i wcale nie jest to to, co od razu się wszystkim nasunęło.
    - Nie wiemy, milordzie. Cóż to takiego?
    Lord Astor na to:
    - Proszę państwa, to jest p*zda.
    Podniósł się gwar, kobiety mdleją, panowie oburzeni. Ktoś wezwał straż i lorda Astora odstawiono do aresztu. Wkrótce sąd i wyrok: miesiąc więzienia.
    Minął miesiąc i lord Astor wyszedł na wolność. Po jakimś czasie pojawił się na znaczniejszym balu. Przyjęty został z rezerwą, a już ze zgrozą zareagowano na jego propozycję:
    - Zadam państwu zagadkę.
    - Milordzie, może później, może to nie miejsce na pańskie zagadki...
    - A jednak zadam państwu tę zagadkę!
    Ludzie pomyśleli, że jednak może zmądrzał dzięki odsiadce i wymyślił jakąś inną zagadkę.
    - No dobrze, milordzie, prosimy o zagadkę.
    - Co to jest: ciemne, włochate i ma to kobieta między nogami?
    Znowu kobiety mdleją, panowie zaciskają pięści, ale etykieta nakazuje, by lord wypowiedział się do końca.
    - No, cóż to takiego, milordzie?
    - Proszę państwa! Siedziałem w kozie długi miesiąc i miałem wystarczająco dużo czasu, żeby sobie to wszystko przemyśleć.
    Towarzystwo odetchnęło z ulgą na myśl, że Astor jednak faktycznie zmądrzał. Górę wzięła ciekawość.
    - I jakie wnioski pan wysnuł, milordzie?
    - No właśnie! Myślałem dużo czasu i w końcu doszedłem do jedynego słusznego rozwiązania. Otóż uważam, że nie ma innego wyjścia: to po prostu MUSI być p*zda!
    Różne

  • Był sobie bardzo znany i bogaty rycerz. Ani pieniądze ani sława, jak to powszechnie wiadomo szczęścia nie dają. I tak, bohater naszego dowcipu nie był szczęśliwy. Postanowił pewnego dnia owo "szczęście" znaleźć. Kupił sobie kijek od mopa, zawiesił nań worek (treningowy), paczkę malborasów i wyruszył w świat. Szedł, szedł, aż doszedł do rozdroża czy jak kto woli rozstaju dróg. Jedna droga idzie w prawo druga w lewo. Pośrodku chatka... Bohater naszego dowcipu, słynny i bogaty rycerz, wszedł do słynnej chatki, która w każdym dowcipie o walecznych rycerzach powinna się pojawić. Rycerz wchodzi do chatki gdzie czeka na niego stara babunia.
    - Witaj stara babuniu - mówi rycerz.
    - Witaj wędrowcze.
    - Szukam, stara babuniu szczęścia czy możesz mi powiedzieć, w która stronę mam iść.
    - Jeśli pójdziesz w prawo - odpowiada babunia - znajdziesz szczęście. Po prawej bowiem stronie mojej chatki idzie droga do ogromnego zamku, w zamku mieszka prześliczna księżniczka, zajebista dupa, przysięgam. Możesz się z nią ożenić. Jej ojciec - król jest już starym dziadkiem niedługo odejdzie z tego świata, a jak wykituje ty odziedziczysz jego majątek. Mówię ci stary. Jak pójdziesz w prawo będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jeśli zaś pójdziesz w lewo - ciągnie stara babunia - to Cię POJ..... Rycerz zdębiał, nie wiedział co powiedzieć. Nie mógł uwierzyć ze szczęście może być tak blisko, w końcu stwierdził ze stara babunia go podpierdala ..a o oto co sobie pomyślał..
    - Kur.. to musi być podpierdułka, jakiś kit. Nie wierzę w te bzdury, chromolę to, idę w lewo raz kozie śmierć! I poszedł w lewo. Po kilku godzinach szybkiego marszu doszedł do wielkiej rzeki. W rzece stał wieki smok. Olbrzymia bestia z pięcioma głowami. Jak, kur.., rycerz nie wyskoczy. Jak nie zaczyna odrąbywać kolejno głów: pierwszej, drugiej , trzeciej. Wyciąga sztylet, wbija go w sam środek serca wielkiego smoczyska. Na to bestia się wyrywa i krzyczy: POJ..... CIĘ!? JA TU KUR.. TYLKO WODĘ PIJĘ.
    Abstrakcyjne