Dowcipy
-
Przychodzi blondynka do banku i prosi o kredyt na miesiąc. Urzędnik pyta się ile chce i jakie ma zabezpieczenie. Blondynka chce 35 tys. złotych na wyjazd na wakacje. W ramach zabezpieczenia zostawi swoje Lamborgini. Urzędnik węsząc dobry interes daje jej kredyt i zabiera samochód. Po miesiącu blondynka wraca oddaje 35 tys. i 14 złotych odsetek. Odbiera samochód. Zdziwiony urzędnik mówi, że sprawdzili ją i okazuje się, że ma konto w ich banku na 3 mln dolarów, więc dlaczego brała kredyt. Na to blondynka odpowiada: A gdzie ja bym znalazła płatny parking na miesiąc za 14 złotych.
O blondynkach -
Syn wraca ze szkoły i zadaje ojcu pytanie związane z zadaniem domowym:
- Tato, co to takiego "alternatywa"?
- Hmmm... dokładnej definicji nie pamiętam, ale podam ci przykład: wyobraź sobie, że masz jedną kurę i jakiegoś koguta (może być od sąsiada) i ta kura znosi ci jajko. Możesz je zjeść na parę sposobów albo pozwolić, by wykluła się z niego jeszcze jedna kurka... Ona również będzie znosić jajka, które możesz zjeść lub oczywiście pozostawić do wylęgu. I tak dalej i tak dalej... Masz już synku ogromną fermę, 20 tysięcy kur, które znoszą jaja, a Ty je sprzedajesz do sieci hipermarketów, masz zabezpieczenie, więc bierzesz kredyty, unowocześniasz fermę, budujesz piękny dom, kupujesz Merca, inwestujesz i wszystko się kręci. Kury niosą jajka, ty zarabiasz, spłacasz kredyty i tak dalej... Aż tu pewnego dnia, po ulewnych deszczach pobliska rzeczka wylewa. W gospodarstwie masz pół metra wody, wszystkie kury się topią, samochód nie do użytku, a tu trzeba płacić kredyty... I jak to mówią synku - jesteś udupiony...
- No dobra ojciec, a gdzie tu alternatywa?
- Kaczki synu, kaczki...
Różne -
Córka skarży się matce:
- Mamo, ja się chyba rozwiodę, ja już tak dłużej nie mogę,
ja tego nie wytrzymam! - nic tylko seks, seks i seks.
Kiedy wychodziłam za mąż miałam dziurkę jak dwadzieścia groszy,
a teraz mam jak pięć złotych.
Mama na to:
- Córeczko ty się dobrze zastanów. Dom masz? Masz.
Samochody przed domem stoją? Stoją.
Wczasy w najlepszych kurortach, ciuchy od najlepszych projektantów,
zabezpieczenie finansowe dla ciebie i dzieci.
I co?
Będziesz się kłóciła o te cztery osiemdziesiąt?!
O mężu i żonie -
“Pewnego razu istniała mała, osobliwa wioska. Była ona wspaniałym miejscem do życia,
poza jednym problemem. Jeżeli nie padało, wioska nie miała wody. Aby rozwiązać ten problem raz
na zawsze, starszyzna wioski postanowiła urządzić przetarg na zorganizowanie stałego
zaopatrywania wioski w wodę. Do wykonania tego zadania zgłosiły się dwie osoby i starszyzna
przyznała kontrakt im obu. Uważano, że małe współzawodnictwo przyczyni się do utrzymania cen
na niskim poziomie i zapewni dodatkowe zabezpieczenie dostaw wody.
Ed, będący pierwszą osobą, z którą podpisano kontrakt, natychmiast udał się po zakup
dwóch wiader i zaczął biegać drogą, która prowadziła do odległego o 1,5 km jeziora. Natychmiast
też zaczął zarabiać pieniądze, jako że pracował od świtu do zmierzchu, dostarczając wodę przy
użyciu dwóch wiader. Wlewał ją do wielkiego betonowego zbiornika, który zbudowała wioska.
Każdego ranka musiał wstać, zanim wioska obudziła się, aby zapewnić jej wystarczającą ilość
wody. Była to ciężka praca, ale on był bardzo szczęśliwy, zarabiając pieniądze i mając
zabezpieczony dla swojego biznesu jeden z dwóch kontraktów.
Drugi uczestnik przetargu, który podpisał kontrakt, Bili - zniknął na jakiś czas. Nie było go
widać przez kilka miesięcy, co sprawiło, że Ed był bardzo szczęśliwy, gdyż nie miał konkurencji. Ed
zarabiał wszystkie pieniądze.
Zamiast kupować dwa wiadra, aby współzawodniczyć z Edem, Bili opracował plan biznesu,
utworzył spółkę, znalazł inwestorów, zatrudnił prezesa i po sześciu miesiącach powrócił z brygadą
roboczą. W ciągu roku jego zespół zbudował wielki rurociąg ze stali nierdzewnej, który połączył
wioskę z jeziorem.
W trakcie uroczystego uruchomienia rurociągu Bili oświadczył, że jego woda jest czystsza
niż woda Eda. Wiedział, że były skargi, iż woda Eda jest zanieczyszczona. Bili obwieścił również,
że może dostarczać wiosce wodę 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Ed mógł dostarczać wodę
tylko w dni robocze. Nie pracował w weekendy. Następnie Bili oświadczył, że za tę wyższej jakości
wodę i pewniejsze dostawy będzie pobierał 75% mniej niż Ed. Wieś ucieszyła się i natychmiast
udała się do kranu rurociągu Billa.
Aby podołać współzawodnictwu, Ed natychmiast obniżył swoją cenę o 75%, kupił dwa
wiadra więcej, zastosował pokrywy i zaczął nosić po cztery wiadra. Chcąc sprostać konkurencji,
wynajął swoich dwóch synów, aby pomogli mu na nocnej zmianie i w weekendy. Gdy jego chłopcy
wyjeżdżali do średniej szkoły, powiedział im:
- Pamiętajcie, że pewnego dnia ten biznes będzie należał do was.
Po skończeniu szkoły jego dwaj synowie z jakiegoś powodu nie powrócili. Ed zatrudnił
pracowników do pomocy. Pojawiły się również problemy ze związkami zawodowymi. Związki
domagały się wyższych plac, większych uprawnień i żądały, aby członkowie związku nosili tylko po
jednym wiadrze.
W międzyczasie Bili zdał sobie sprawę z tego, że jeśli ta wioska potrzebuje wody, inne też
jej potrzebują. Zmodyfikował plan biznesu i wyruszył na sprzedaż swojego systemu dostawy wody
dla wiosek rozmieszczonych na całym świecie; był to system wysoce wydajny, o niskim koszcie i
dostarczający czystą wodę. Bili zarabiał tylko jeden grosz od wiadra dostarczonej wody, ale
codziennie dostarczał miliardy wiader wody. Bez względu na to czy pracował, czy też nie,
pieniądze wpływały na jego konto bankowe. Bili zbudował rurociąg “dostarczający” mu pieniądze,
podobnie jak wodociąg dostarczał wodę mieszkańcom wioski.
Bili żył szczęśliwie i dostatnio, a Ed ciężko pracował do końca swojego życia i zawsze miał
problemy finansowe. Koniec.”
Różne